"Wieści" z Gdańskiej

26.11.2009
Jeżeli faktycznie ktoś czeka na wieści z Gdańskiej to raczej za wiele się nie dowie, więc celowo umieściliśmy "wieści" w cudzysłów. Otóż po wyczerpującej kilkumiesięcznej robocie pan prezes i jego świta w postaci pani "nic nie wiem" Beatki i jeszcze kilku mało przydatnych osób zniknęła klika dni temu. Jedynym pracownikiem WKS Zawisza Bydgoszcz SA, który regularnie pojawia się pracy jest wiceprezes Piotr Burlikowski. Być może "prezes wszechczasów" udał się na zasłużony wypoczynek, bądź co bądź jego dokonania budzą powszechny podziw i uznanie w okolicach Starego Rynku i ul. Jezuickiej, więc urlop jak najbardziej się należy. Przypominamy tylko głównemu udziałowcowi spółki, że klub w rozgrywkach naszej ligi jest zobowiązany do regularnego funkcjonowania w dni robocze.

W zeszłym tygodniu odbyło się tzw podsumowanie rundy jesiennej Zawiszy w restauracji Baalbek. Co ciekawe nie zostali zaproszeni tam przedstawiciele niektórych mediów, a szkoda, bo historie, który wypływają z tego spotkania budzą dość spore zdumienie. Jak się dowiedzieliśmy od osoby raczej luźno związanej z Zawiszą, "geniusz marketingu" przeszedł samego siebie, ogłaszając wszem i wobec, że jest ojcem sukcesu jakim jest 3 miejsce po rundzie jesiennej. My wiemy, że sukces ma wielu ojców, ale to jest małe piwo, z tym co usłyszeliśmy następnie. Otóż "prezes" oświadczył również, że trener Mariusz Kuras zawdzięcza mu posadę, ponieważ po meczu w Żaganiu jeden z działaczy-kibiców, jak nazwał tego wymyślonego przez siebie człowieka, domagał się od niego zwolnienia Kurasa, a on wybitny znawca i strateg tematu wytrzymał presję i pozwolił dalej pracować trenerowi w Zawiszy. Najciekawsze jest to, że niby ta osoba (wskazana nazwiskiem oraz trener Kuras z politowaniem przeszli nad tym dyrdymałami do porządku dziennego, bo przecież nie będą udowadniać, że nie są wielbłądami). Cóż, pewnie niedługo się dowiemy, że michaś kierował dopingiem na derbach, a ostatnio całą wypłatę przekazał na konto ŁKS.

We wtorek ruszyła z kopyta robota w tzw komisji pojednawczej stworzonej przez Radę Miasta. Podobno chcą nas pojednać z prezydentami Bydgoszczy. Pierwszymi wezwanymi przed szacowne grono byli przedstawiciele SP Zawisza w osobach Wojtka Łaza i Karola Tondera. Teraz część radnych usilnie namawia kibiców, aby przyszli do ratusza. My podchodzimy do tego sceptycznie, nasz cel jest ogólnie znany od lipca i nic się nie zmieniło. A tak dla przypomnienia, zwracamy uwagę szanownym radnym, że może warto dokończyć pewne sprawy związane z Zawiszą niż rozgrzebywać się w nowych (W styczniu minie rok, a na Gdańskiej dalej straszy napis o stadionie miejskim prawda panowie radni?)

Pojawił się również raport Rady Nadzorczej podsumowujący działalność wiadomej osoby, lecz póki co nie możemy go upublicznić podobnie jak odpowiedzi "ojca sukcesu", choć może to i lepiej, bo lektura to mogłaby doprowadzić mniej odpornych czytelników do zawału serca. Strata wynosi już ok 800 tysięcy złotych, a prezydent Dombrowicz jest bardzo zadowolony. My wręcz przeciwnie.