Suche fakty bez emocji-na specjalne życzenie wiceperezydenta
14.10.2009
Sytuacja wokół Zawiszy jest tak dynamiczna, że brakuje czasu, aby odnieść się do wszystkich publikacji. Oczywiście tradycji musi stać się zadość i ustosunkujemy się do pewnych faktów wg pana Grześkowiaka nieprawdziwych, ale zrobimy co całkowicie za darmo. Nie będziemy zamawiać płatnych ogłoszeń w gazetach, ani tez robić konferencji prasowych. Dziennikarze bydgoskich mediów w ostatnich tygodniach zaczynają pracę o zajrzenia na nasz portal, więc możecie Państwo publikować niniejszy tekst do woli. A dotyczy on nie byle czego, bo ogłoszeń za 8 tysięcy złotych, na które złożyło sie kilkadziesiąt tysięcy płacących podatki bydgoszczan.
Spółkę powołano 2 lipca 2009 – zgoda wiceprezydent Ameryki nie odkrył. Szło to opornie, prawie 1,5 roku, ale udało się. Wkład miasta 1,5 mln i 97% akcji, SP Zawisza 50 tysięcy i 3% akcji. Też zgoda, ale ciekawe czemu pan szanowny pominął: wkład SP Zawisza w spółkę to: drugoligowa drużyna piłkarska (ok 20 zawodników), II drużyna, kilka drużyn młodzieżowych, miejsce z II lidze, możliwość korzystania spółki z logo SP i tradycji piłki nożnej WKS Zawisza. Spółka nie powstała z niczego i nie wylądowała w 2 lidze z kosmosu.
Sprawy ilości członków Zarządu i Rady Nadzorczej reguluje statut spółki i też nic w tym odkrywczego. Można było dodać, że bez porozumienia ze Stowarzyszeniem stawiając je „pod ścianą” majstrowaliście przy statucie, co prawie doprowadziło do zakończenia rozmów o spółce.
Piłkarze i klub korzystają z obiektu za symboliczną 1zł, a rzeczywisty koszt utrzymania obiektów piłkarskich miesięcznie to prawie 58 tys. zł. Dziwnie by to wyglądało, gdyby spółka należąca do miasta płaciła miastu za korzystanie z obiektu należącego do miasta, prawda? Inaczej tego wytłumaczyć się nie da. Piłkarze WKS Zawisza SA korzystają z obiektu na takich samych warunkach jak inne podmioty sportowe zlokalizowane przy Gdańskiej 163.
Miasto ma 97% akcji i do niego należy wybór prezesa – ok., ale ocena jego pracy należy już do wszystkich, obojętnie, czy jest to drugi udziałowiec, czy kibice kupujący bilety, nikt nam tego nie zabroni. Podobnie jak poznać merytoryczne uzasadnienie tej kandydatury.
Stowarzyszenie korzysta z lokalu jak wiele innych podmiotów sportowych zrzeszonych w CWZS Zawisza, szkoląc jednocześnie dziecięcych adeptów futbolu.
Kibice nie stwarzają zagrożenia dla rodziny osoby zajmującej stanowisko prezesa, jego rodzina nas nie interesuje, interesuje nas tylko to, aby on jak najszybciej wyniósł się z tego klubu. Plakaty, które wg wiceprezydenta pojawiły się na klatce domu „prezesa” na pewno nie dotyczyły jego rodziny. Kilkadziesiąt transparentów, które wywieszano na stadionie i w różnych miejscach Bydgoszczy, dotyczyły tylko Glińskiego. Można też wspomnieć, że wulgaryzmy podczas meczów zastąpiła ironia, zresztą z życzeniem wielu kibiców i mediów.
Co do sponsorów – w zeszłym roku było ich 36, dziś szczytem działań Michała Glińskiego jest 5 niebieskich ubikacji przenośnych. Przypominamy, że w zeszłym roku kibice byli tacy sami, więc gdzie tkwi problem? My wiemy, Pan wie, Pani wie, społeczeństwo:)
To tyle odnośnie ogłoszenia o nieprawdziwych wiadomościach. Można dodać jeszcze kwestię kar orzeczonych przez Wydział Dyscypliny PZPN dla Zawiszy. No cóż, był inny prezes, który potrafił argumentować swoje racje i potrafił słuchać racji innych i w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu kar nie było, podobnie jak chuligańskich zachowań na meczu z Bałtykiem
Na koniec dzisiejszych doniesień prasowych nie sposób pominąć wypowiedzi wiceprezydenta, że chce dialogu z kibicami. We wtorek pod ratuszem pojawiło się ok. 1,5 tysiąca kibiców, ale pana szanownego jakoś nie widzieliśmy. Podobno nie chce pan rozmawiać z tłumem. 5 lat temu pański poprzednik jakoś się nie bał, zaproponował, aby zebrani wybrali delegację kibiców, którą zaprosi do Ratusza, aby wysłuchać ich postulatów. Można było? Jak widać można. Niech się pan nie dziwi, że kibice nie chcą się spotkać w zaciszu gabinetów, pan oszukał ich w newralgicznej kwestii w zacisznym, podbydgoskim zajeździe…Drugi raz się nie nabiorą.