Zawiszaki w Pradze !

13.10.2009 Do Pragi wyruszamy 2 autami już w piątek ok. 12. Na miejscu jesteśmy po północy, większość zajechana podróżą idzie spać, reszta raczy się miejscowymi napojami wyskokowymi. Od rana ruszamy na zwiedzanie Pragi. Oczywiście jak to bywa przy takich wycieczkach towarzyszy sporo śmiechu. Samo miasto zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie. Na mieście widać przemykające ekipy z Polski. Zbiórka była wyznaczona na godzinę 17 na rynku. Gdy docieramy na miejsce widać mnóstwo Polaków. Z ekip pojawiła się chyba cała kibicowska Polska. Wspólne śpiewy, przy piwku. Jest również ogromna ilość miejscowej policji, która solidnie przygotowała się na przyjęcie Polskich kibiców. Doszło do jednego zamieszania na rynku gdzie to psiarnia momentalnie otoczyła Arkę z kilkoma innymi ekipami i oddzieliła od wszystkich i nie doszło już do niczego. Dojeżdżają do nas jeszcze dwa auta i nasza liczba tego dnia w Pradze to 17 osób. Pod samym stadionem dochodzi do awantury Polaków nie mających biletów w, której aktywnie uczestniczy kilka osób od nas. Pozostała 9 wchodzi na stadion. Na stadionie bardzo dużo kumatego grona z całej Polski. Najlepiej widoczni chyba Jaga i Tyscy. Szkoda wyniku, bo zabawa na sektorze była by na pewno lepsza. Doping prowadzony przez całe 90 minut, szczególnie w 2 połowie robił wrażenie. Dużo wrzutów na PZPN. Jeśli chodzi o Czechów to nie pokazali się wogóle. Praktycznie cały mecz cała ich publika siedziała na swoich miejscach, ograniczyli się do kilu okrzyków. Żadnych ekip czeskich na stadionie nie odnotowano. Po meczu jesteśmy jeszcze trzymani z 1,5 godz. na sektorze, po czym wracamy w stronę centrum do aut. Tam spotykamy resztę naszych chłopaków i udajemy się do naszego hotelu i balujemy do wczesnych godzin rannych. Rano szybka pobudka i zawijamy na meczyk naszego Zawiszy do Jarocina. Wyjazd bardzo udany, trwający 55 godzin. JEBAĆ PZPN !!!