Wracając do transparentów...

15.09.2009
Cały czas zastanawiamy się co skłoniło delegata PZPN do przerwania sobotniego meczu? Pytanie o tyle jest zasadne, że jeden ze spornych transparentów wisiał sobie w najlepsze podczas I połowy i wtedy delegat nie zgłaszał zastrzeżeń. Czyżby w przerwie miał "bliskie spotkanie trzeciego stopnia" w wysłannikami pewnych osób, które kręcą się przy klubie?

Druga sprawa to kibice Bałtyku. Wypadałoby napisać PRZEPRASZAMY, ale to służby podległe osobie pełniącej funkcję prezesa zajmują się organizacją spotkań. W zeszłym sezonie kibice gości zawsze mieli zapewaniony catering. Teraz nikt nie zajmuje się kibicami przyjezdnymi, o własnych też nie myśli, bo szafy Coca-Coli robią chyba za słupy reklamowe, zamiast dawać możliwośc zakupu napojów. Dodać do tego wyłączenie światła na parkingu po meczu, gdy jeszcze znajdowało się nim sporo aut, to mamy następny obraz działalności pana.g. i jego świty