Ostatni etap wyjazdowego maratonu bez punktów

10.08.2009
Po trzech wyjazdowych etapach II-ligowego sezonu 2009/2010 bydgoski Zawisza ma na koncie trzy punkty. W sobotę zespół trenera Mariusza Kurasa uległ w Żaganiu Czarnym 0:1 (0:1). Jedyną bramkę w meczu zdobył w siódmej minucie Paschal Ekwueme. "Mówiłem przed meczem, że każdy wynik inny niż nasze zwycięstwo będzie dla nas niekorzystny. W tym wypadku mamy do czynienia z bolesną przegraną." - mówi w rozmowie z nami szkoleniowiec niebiesko-czarnych.

Przegrana z GKS-em Tychy, zgodnie z zapowiedziami Kurasa, nie spowodowała rewolucji w wyjściowym składzie Zawiszy. Od pierwszej minuty wystąpił tym razem Jacek Magdziński, który zastąpił Szymona Maziarza. "Chciałem, aby każdy z zawodników wystąpił na pozycji, na której czuje się najlepiej. Miałem do wyboru postawienie na Maziarza w pomocy i wystawienie Lilo w ataku. Brazylijczyk jest jednak bardzo przydatny na prawej stronie, gdzie może wykorzystać swoją szybkość. Dlatego postawiłem na Magdzińskiego, a Szymon rozpoczął zawody na ławce rezerwowych." - analizuje trener bydgoskiego klubu.

Magdziński nie spełnił pokładanych w nim nadziei i już w przerwie został zmieniony przez...wspomnianego Maziarza. W tym momencie goście musieli już gonić rezultat, bowiem Czarni od siódmej minuty pojedynku prowadzili 1:0. Bramkę, jak się później okazało, na wagę zwycięstwa zdobył Nigeryjczyk Paschal Ekwueme. "Był to chyba jedyny strzał zespołu z Żagania w tym meczu." - ocenia Mariusz Kuras. - "Andrzej Witan nie miał przy tym uderzeniu żadnych szans." Od tego momentu miejscowi zawodnicy skoncentrowali się na obronie rezultatu i - mimo że Zawisza miał ponad 80 minut na zmianę wyniku - nie udało mu się choćby raz pokonać Karola Buchli. "Obecnie brakuje nam zawodnika, który z przodu przytrzymałby piłkę lub kilkakrotnie dał się sfaulować w okolicach pola karnego." - podkreśla trener bydgoszczan. Zapytany o jakość kreacji gry dodaje, że Zawisza "zagrał inaczej", a błędem okazała się "zbyt duża liczba długich podań". "Dlatego, podsumowując, mogę powiedzieć, że również ja ten mecz przegrałem." - zaznacza.

Mecz z Czarnymi pokazuje, że bydgoscy piłkarze - także na wyjeździe - wielokrotnie będą stawali przed dużym wyzwaniem. Rola teoretycznego faworyta zmusi ich do prowadzenia gry przez większość spotkania i konstruowania akcji atakiem pozycyjnym. "W Tychach zagraliśmy w ustawieniu 1-4-1-4-1, natomiast mając naprzeciwko siebie Czarnych zdecydowałem się na bardziej ofensywny system 1-4-4-2. Miał on wymóc pressing na rywalu, aby bardzo szybko odzyskiwać piłkę. Również tutaj plan nie został zrealizowany, gdyż drużyna z Żagania grała bardzo często z pominięciem linii pomocy." - wyjaśnia Mariusz Kuras. Kilka dni temu szkoleniowiec klubu z miasta nad Brdą mówił, że lubi pracować "pod presją", która "dodatkowo mobilizuje". W najbliższym meczu ze Ślęzą Wrocław (15 sierpnia, godzina 19:00) będzie musiał się z nią zmierzyć, gdyż po nie najlepszym starcie sezonu kibice oczekują kompletu punktów. Tym bardziej że ekipa ze stolicy Dolnego Śląska przegrała do tej pory dwa mecze (mecz trzeciej kolejki z Jarotą Jarocin rozegra w niedzielę, 9 sierpnia).

Po niemal pełnych trzech seriach spotkań można pokusić się o pierwsze podsumowania. W tabeli w kompletem punktów prowadzi beniaminek - Ruch Radzionków - który w ten weekend pokonał na wyjeździe zespół z naszego regionu - Olimpię Grudziądz 1:0. Bramkę zdobył były król strzelców rodzimej ekstraklasy - Adam Kompała. "Mając do dyspozycji takich zawodników jak Kompała, Jacek Wiśniewski czy Piotr Gierczak należy otwarcie mówić o Ruchu jako o poważnym kandydacie do czołowych lokat. Nie znam jednak jeszcze innych rezultatów, gdyż obecnie najważniejsza jest dla mnie porażka mojej drużyny." - kończy Kuras. 9-punktowym dorobkiem mogą pochwalić się jeszcze dwa zespoły: Nielba Wągrowiec i Górnik Polkowice. Tabelę zamyka Lechia Zielona Góra, która dotąd poniosła trzy porażki.

Źródło: Sportowabydgoszcz.pl