Juniorzy Zawiszy w najlepszej ósemce w Polsce.

25.06.2009
Juniorzy młodsi Zawiszy Bydgoszcz po dwóch bramkach Kamila Wiktorskiego (63', 81') pokonali Lechię Gdańsk 2:0. W Gdańsku zremisowali 2:2 i to oni zmierzą się za kilka dni z Cracovią w 1/4 finału MP.

Juniorzy starsi niebiesko-czarnych po zaciętym meczu odrobili jedno bramkową stratę z Elbląga i w samej końcówce dzisiejszego spotkania przechylili szalę na swoją korzyść. W tym meczu padł wynik 2:1, a strzelcami bramek dla Zawiszy zostali Damian Kolarz (44') i Jacek Wojciechowski (89').

Juniorzy młodsi prowadzeni przez trenera Roberta Tomczaka wystąpili w następującym składzie: Pokorski ż - Januszewski, Dworacki, Szymański, Polkowski - Lipiński (68' Filipski), Szal, Góralski, Plewa, Wiktorski ż (78 Zaleski) - Tabaczyński (80'Nalazkowski).

Po spotkaniu trener Tomczak podkreślił, że w jego odczuciu spotkały się na boisku dwie równorzędne drużyny. W pierwszej części spotkania dominował zespół Lechii, który stwarzał spore zagrożenie pod bramką Kuby Pokorskiego zwłaszcza po stałych fragmentach gry. Bezbramkowy rezultat, który utrzymał się do przerwy, powodował, że goście musieli przesuwać grę wyżej. Zadaniem zawiszan na drugą połowę było wykorzystanie sytuacji, które po szybkich kontrach miały przynieść bramki. Niebiesko-czarni dwa z takich ataków przeprowadzili wzorowo, a pojedynki sam na sam z bramkarzem Lechii wygrał Kamil Wiktorski. Goście także mieli kilkakrotnie okazję na zmianę rezultatu spotkania, ale zabrakło tym akcjom wykończenia. Mimo, że goście zaprezentowali się w Bydgoszczy z bardzo dobrej strony, to nie zdołali na Gdańskiej ani razu umieścić piłki w siatce.

Trener Tomczak po spotkaniu powiedział, że chciałby pochwalić całą drużynę, która włożyła w to spotkanie mnóstwo serca i właśnie jako zespół okazała się lepsza od rywala. Podkreślił, że celem dla tej drużyny nie było jedynie wygranie rozgrywek w naszym województwie, a jego marzenia sięgają znalezienia się w finale Mistrzostw Polski. Aby tak się stało muszą w dwumeczu pokonać rówieśników z Cracovii.

Dwie godziny po zwycięstwie juniorów młodszych na boisko wybiegli podopieczni Roberta Wójcika. Zespół juniorów starszych zagrał w składzie:

Mariusz Tatera (46' Daniel Trapuk) - Damian Kolarz, Piotr Szurgot, Patryk Cuper, Dawid Gawęcki, Kamil Kończykowski (53' Patryk Kuczawski), Radosław Gajkowski (82' Jacek Wojciechowski), Michał Żurowski, Mateusz Zaremski (90'+2 Marcin Majer), Jakub Bojas (90' Mateusz Ligmanowski), Michał Osiński (73' Radosław Janka).

Trener Wójcik nie był zadowolony z pierwszych minut spotkania: "Zaczęliśmy haotycznie, mieliśmy problemy z konstruowaniem składnych akcji". Jedyna klarowna sytuacja, która miała miejsce w początkowej fazie spotkania zakończyła się dośrodkowaniem piłki z lewej strony przez Mateusza Zaremskiego, ale piłkę nad poprzeczką przeniósł Kamil Kończykowski. Inicjatywę na boisku przejęli goście, którzy mimo zaliczki z pierwszego spotkania (3:2) dążyli do przypieczętowania golem swojego awansu. Potwierdzili, że są zespołem świetnie wyszkolonym technicznie, grającym bardzo szybką piłkę i pzez długie fragmenty pierwszej połowy to oni prowadzili grę.

W bardzo trudnej sytuacji niebiesko-czarni znaleźli się po stracie gola, gdy niezbyt pewnie interweniującego Mariusza Taterę ubiegł napastnik Olimpii i umieścił piłkę w siatce. Zawisza wyrównał wynik spotkania po błędzie młodego golkipera Olimpii, który źle obliczył lot piłki, która skozłowała na śliskiej murawie i przelobowała go wpadając do bramki. Szczęśliwym strzelcem okazał się Damian Kolarz, chociaż prawdę mówiąc było to dośrodkowanie, a nie strzał. Potwierdziło się tym samym stare piłkarskie porzekadło, że trzeba rywalowi dać okazję do popełnienia błędu.

Na przerwę zawodnicy schodzili przy stanie 1:1, a więc Zawisza cały czas potrzebował gola na wagę awansu. Kibice doczekali się go dopiero w 89 minucie. Ostatni kwadrans spotkania przebiegał pod dyktando gospodarzy, którzy nie mieli nic do stracenia i dążyli do zdobycia bramki.

W znakomitej sytuacji znalazł się wprowadzony na boisko chwilę wcześniej Radosław Janka, ale przeniósł piłkę minimalnie nad poprzeczką. Olimpia Elbląg cofnęła się bardzo głęboko do obrony i o stwarzanie podbramkowych sytuacji było zawiszanom niezmiernie trudno. W tym fragmencie gry wykazali oni niezmierną wolę walki. Byli w stanie wykrzesać z siebie resztki sił i za to zostali nagrodzeni w samej końcówce spotkania. Na długim słupku dośrodkowanie z prawej strony zamknął Jacek Wojciechowski i Zawisza wyszedł na prowadzenie. Goście rzucili się do szaleńczych ataków, wykonywali jeszcze kilka stałych fragmentów gry pod bramką Daniela Trapuka, który zmienił w przerwie spotkania Mariusza Taterę, ale nie zdołali wyrównać.

Trener Wójcik podkreślił, że nie chce wyróżniać indywidualnie żadnego z zawodników. Wszyscy wykazali się ogromną wolą walki, jako zespół potrafili podnieść się w trudnej sytuacji po stracie bramki. Sukces Zawiszy jest tym bardziej cenny, że drużyna Olimpii Elbląg zaprezentowała się naprawdę bardzo dobrze. Co więcej, dwóch ważnych dla zespołu zawodników: Kończykowski i Osiński zmagali się do niedawna z urazami i w treningu są dopiero od dwóch tygodni.

Zespół trenera Wójcika pokazał trochę ciekawego futbolu i tym samym rosną "apetyty" na dalsze zwycięstwa. W kolejnej fazie Mistrzostw Polski juniorzy starsi bydgoskiego Zawiszy zmierzą się z drużyną Gwarka Zabrze.

Oba zespoły juniorów Zawiszy Bydgoszcz znalazły się więc w najlepszej ósemce w kraju. Tylko dwa kluby poza Zawiszą będą miały jeszcze oba zespoły juniorów w tej fazie rozgrywek o Mistrzostwo Polski: Lech Poznań i Jagiellonia Białystok.