Prezydent chce piłki w Bydgoszczy
27.01.2006
„Express Bydgoski” rozmawia z prezydentem Bydgoszczy, Konstantym Dombrowiczem
Najprawdopodobniej, choć nie ma jeszcze oficjalnej decyzji, Kujawiak nie przeniesie nam drugoligowej drużyny. Co Pan na to?
Na pewno stanie się to ze szkodą dla bydgoskiej piłki, bo wbrew temu, co niektórzy sugerują, nikomu nic nie zabieramy. Rozmawiałem ostatnio z prezydentem Włocławka, Władysławem Skrzypkiem, i nie miał do mnie żadnych pretensji. W Bydgoszczy może być piłka na wysokim poziomie i są ku temu wszelkie warunki - piękny stadion, odpowiednie zaplecze i spore zainteresowanie kibiców, co było widoczne na towarzyskich meczach międzypaństwowych. Pozostaje tylko kwestia pozyskania sponsorów i tu jest problem.
Jakie miały być zasady współpracy z Kujawiakiem?
W bezpośrednich rozmowach nie brałem udziału, poza jednym spotkaniem z szefami Hydrobudowy, na którym stwierdziłem, że chcemy dużej piłki w Bydgoszczy. Organizację całego przedsięwzięcia powierzyłem innym osobom, którym na sporcie powinno zależeć. Prezydent nie może się wszystkim zajmować.
Brak odzewu ze strony Hydrobbudowy trochę dziwi, jeśli weźmiemy pod uwagę inwestycje, jakie ta firma poczyni na naszym terenie...
Jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Stanowczo zaprzeczam jakoby to była transakcja wiązana!
Wierzy Pan jeszcze w odrodzenie bydgoskiego futbolu?
Doskonale pamiętam, jak na Zawiszę przychodziło ponad dwadzieścia tysięcy kibiców; przeprowadzałem wtedy relacje i wywiady dla regionalnej telewizji. Nasi piłkarze grali na niezłym, pierwszoligowym poziomie i odczuwałem z tego powodu dużo satysfakcji. Chciałbym jeszcze przeżywać takie emocje.
Czy od chwili objęcia najwyższego stanowiska w mieście czynił Pan starania umożliwiające pozyskanie inwestorów dla piłki nożnej?
Byliśmy bardzo blisko porozumienia z działaczami Świtu Nowy Dwór Mazowiecki. Kiedy jednak pertraktacje zbliżały się do szczęśliwego finału, główny udziałowiec za namową Zbigniewa Bońka odszedł do Łodzi. Duże pole do działania mają klubowi działacze. A o wynik sportowy muszą zadbać sportowcy.
Czy Stowarzyszenie Piłkarskie „Zawisza” może liczyć na pomoc miasta?
Miasto utrzymuje obiekty i przeprowadza pewne inwestycje, które wiele kosztują. Przez stowarzyszenie mieliśmy ostatnio kłopoty. Niewiele brakowało, a z powodu spalonego tartanu nie doszłaby do skutku wielka impreza lekkoatletyczna. Skandal wisiał w powietrzu.
Na Gdańskiej jednak twierdzą, że próbują ratować piłkę nożną. Powołano nowy zarząd. Czy SP „Zawisza” otrzyma w tym roku dotację z puli na sport wyczynowy?
Uchylam się od odpowiedzi na to pytanie...
zródło express.bydgkoski.pl