Przełomowe dni dla Zawiszy

13.06.2009 Przełomowe dni dla Zawiszy
Piłka nożna. Wczoraj działacze Stowarzyszenia Piłkarskiego przedstawili swój punkt widzenia drużynie


Jeżeli nie dojdzie do powstania zapowiadanej spółki akcyjnej z miastem, piłkarze Zawiszy mogą niebawem otrzymać wolną rękę w poszukiwaniu klubów. Kibice już apelują: ratujmy II ligę!
image

Czy jeszcze w tym, a może silniejszym, składzie zobaczymy Zawiszę w rozgrywkach II ligi? / Fot. Dariusz Bloch

Sytuacja jest dynamiczna. Tydzień temu zakończono rozgrywki i po nerwowej końcówce zawiszanie uplasowali się na bezpiecznym siódmym miejscu w tabeli. We wtorek Zarząd SP Zawisza podał się do dymisji z powodu, jak to podkreślił w oficjalnym komunikacie, braku odczuwalnego postępu prac nad rozwojem bydgoskiej piłki nożnej, adekwatnego do zapowiedzi oraz zapotrzebowania miasta.

W środę, po wielu prośbach, wiceprezydent Bydgoszczy Maciej Grześkowiak spotkał się z prezesem SP Zawisza, Bogdanem Pultynem przy okazji Mityngu Enea Cup, by zakomunikować, że z budżetu miasta stowarzyszenie w czerwcu nie dostanie już ani złotówki (w marcu działacze wnioskowali o wsparcie kwotą 150 tysięcy złotych), a ostateczna decyzja w sprawie powołania spółki akcyjnej zapadnie 16 czerwca. Przy okazji zastępca prezydent zadeklarował - na wypadek, gdyby spółka nie powstała - pomoc finansową na rundę jesienną następnego sezonu w wysokości 300 tys. zł.

Dziś pod stadionem przy ul. Gdańskiej o godz. 17 zbierają się kibice. Znów chcą ratować swój ukochany klub. Każdy, komu nie jest obojętny los Zawiszy, może zakupić symboliczną cegiełkę za 10 zł. Cały zysk zostanie przekazany stowarzyszeniu.

Akcja warta poparcia, każda złotówka się liczy, lecz czy to w czymkolwiek pomoże? Wszak na jedną rundę, by walczyć o awans do pierwszej ligi, potrzeba około miliona zł.

Frekwencja na meczach w Bydgoszczy jest jedną z najwyższych w II lidze w skali kraju. Ale klimatu do budowania wielkiej piłki jakoś nie widać... Rykoszetem odbija się konflikt kibiców z ratuszem, o którym piszemy na stronie 1, gdzie o dyplomacji mowy być nie może.

Działacze nie czują się jednak temu winni. Od trzech lat robią swoje, pracują w klubie za darmo, zbudowali drużynę własnym sumptem nie szastając pieniędzmi na wielkie transfery. Pozyskali w ostatnich sezonach wielu sponsorów i jak podkreślają w wielu rozmowach, Zawisza to ich drugi, a niekiedy pierwszy dom.

Co jednak dalej ze stowarzyszeniem i drużyną? Czy po dymisji zarządu znajdą się w czerwcu chętni do kierowania klubem? Czy pod wodzą Mariusza Kurasa zespół powalczy o I ligę? - o to najczęściej pytają nasi Czytelnicy kibice, zarówno czynni, jak ci bierni, którzy dzwonią często do naszej redakcji lub wypatrują informacji w gablotach. Odpowiadamy: Trudno obecnie cokolwiek przewidzieć. Niezdrowe czasem emocje musimy jednak na razie odstawić na bok i spokojnie poczekać do wtorku.

Wierzymy, że włodarze miasta dojdą do wniosku, iż tylko silna piłka jest w stanie zapełnić trybuny wyremontowanego stadionu. I że to odpowiedni moment, by dojść do konsensusu z działaczami. Usiąść i dogadać się raz na zawsze. Ponad podziałami i bez wielkiej polityki. Dla dobra futbolu.

Źródło: Express.bydgoski.pl