Zawisza remisuje w Tychach
22.03.2009
Podziałem punktów zakończyło się kolejne wiosenne spotkanie II-ligowych piłkarzy Zawiszy. Chociaż bydgoszczanie zagrali lepiej aniżeli przed tygodniem w Legnicy, to trudno o optymizm, skoro nasi napastnicy nadal nie potrafią strzelić gola
/>
Debiut Tomasza Łachowskiego w roli pierwszego trenera Zawiszy nie wypadł okazale. Jego podopieczni wywalczyli co prawda punkt w pojedynku z GKS-em Tychy, ale obie drużyny zagrały słabe spotkanie. Można powiedzieć, że przez dziewięćdziesiąt minut piłkarze z obu zespołów licytowali się, kto może zagrać gorzej.
R
Bydgoszczanie na Śląsk pojechali z mocnym postanowieniem zmazania plamy, jaką dali przed tygodniem w Legnicy, gdzie ulegli Miedzi 0:3. Trener Łachowski postanowił dokonać kilku roszad w składzie. Na pozycji defensywnego pomocnika zagrał tym razem Maciej Dąbrowski, którego na środku obrony zastąpił Krzysztof Suchecki. Wysuniętym napastnikiem zamiast Marcina Krzywickiego był tym razem Piotr Bajera. Jego doświadczenie miało procentować w sytuacjach podbramkowych. Niestety, Bajera najczęściej mijał się z piłką i praktycznie nie stworzył zagrożenia dla rywali.
Nie oznacza to, że Zawisza nie mógł strzelić bramki. Najpierw przed przerwą po uderzeniu Tomasza Szczepana piłka odbiła się od obrońcy GKS-u i trafiła w poprzeczkę, a po zmianie stron strzał z rzutu wolnego Szymona Maziarza obronił Marcin Suchański.
Na tym szanse gości, nie licząc dwóch okazji Krzywickiego właściwie się skończyły. - Jeden punkt w dwóch meczach to bardzo mało. Mamy sporo sytuacji, prowadzimy grę, ale bramkarze drużyn przeciwnych rozgrywają supermecze - martwił się Maziarz.
Bydgoski szkoleniowiec z optymizmem patrzy w przyszłość. - Nie wiem, czy zostanę na tym stanowisku, ale mam pomysł na tę drużynę i chciałbym go zrealizować - mówił Łachowski. W poniedziałek spotyka się on z zarządem klubu, który zdecyduje, czy dać mu kolejną szansę. Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, bo działacze nadal nie dogadali się z żadnym z jego następców.
Źródło: Gazeta Wyborcza