Wielkie wyzwanie i odpowiedzialność
18.03.2009
Po najbliższym meczu z GKS Tychy Tomasz Łachowski usiądzie z działaczami do dalszych rozmów
Po inauguracyjnej kolejce II ligi największy zawód spotkał fanów z Bydgoszczy, którzy w sile ponad 400 osób wybrali się do Legnicy.
Nie mylił się ten, kto postawił na Unię Janikowo (3:1 z Elaną) i dawał niewielkie szanse na wygraną Victorii Koronowo (1:1 z Jarotą).
Kim jest nowy trener?
Mało kto jednak spodziewał się klęski Zawiszy. Z dużej chmury spadł mały deszcz i już nazajutrz po spotkaniu z Miedzią (0:3) z pracą pożegnał się Piotr Tworek, a jego miejsce zajął Tomasz Łachowski, do tej pory uwzględniany oficjalnie w meczowym protokole jako pierwszy trener, z uwagi na posiadany i wymagany na II ligę certyfikat (Tworek egzamin na trenera II klasy będzie zdawał niebawem).
31-letni Łachowski (żonaty, dwójka dzieci) od dziesięciu lat prowadzi przy ul. Gdańskiej grupy młodzieżowe, asystentem trenera zespołu seniorów był od dwóch lat.
W piłce młodzieżowej trochę już osiągnął. W lidze wojewódzkiej zwyciężał ze swoim zespołem od trampkarza do juniora starszego, zdobył Puchar Polski na szczeblu okręgu, wygrał dwukrotnie Bydgoską Olimpiadę Młodzieży, mistrzostwa Bydgoszczy i województwa szkół gimnazjalnych. Jego wychowankami są m.in. Maciej Dąbrowski, Artur Cielasiński, Damian Cuper, Paweł Ettinger i Kamil Wiktorski.
Nie boi się ryzyka
Funkcja I trenera to dla Łachowskiego nowy życiowy rozdział i wielkie wyzwanie. - Nie podjąć tego ryzyka i stchórzyć to byłoby wbrew mojej naturze - twierdzi nowy opiekun II-ligowego zespołu. - Drużyna jest dobrze przygotowana do rozgrywek pod względem motorycznym. Myślę, że po naniesieniu kilku korekt zacznie nareszcie wygrywać.
Z uwagi na ligowy pojedynek z GKS Tychy (do składu najprawdopodobniej wróci Krzysztof Szal), Tomasz Łachowski poprosił w tym tygodniu o zastępstwo w prowadzeniu juniorów młodszych Wojciecha Gila.
- Mam poczucie odpowiedzialności za pierwszy zespół - przyznaje młody szkoleniowiec. - Całą swoją energię i czas muszę w tym tygodniu poświęcić na pracę z seniorami. Liczą się tylko najbliższe dni i gra w Tychach. O niczym innym teraz nie myślę.
Łachowski również czuje się odpowiedzialny za dotychczasowe wyniki. - Wspólnie przygotowywaliśmy chłopaków w przerwie zimowej. Liczyłem jednak, że „pociągniemy” razem ten zespół przynajmniej do czerwca. Nie zamierzam być jednak katem, bo byłoby to nie na miejscu. Okoliczności zawodowego awansu nie sprzyjają także temu, żeby się tym cieszyć na prawo i lewo. Moją rolą jest dotrzeć do zawodników, a sprawą kluczową będzie to, czy „gramy” w jednej drużynie. Gwarancji wyników nie da nikt. Nawet Beenhakker nie powie, że zacznie z Zawiszą wygrywać...
Źródło: Express Bydgoski