Tworek: Nie będzie meczów bez znaczenia
12.03.2009
- Presja zawsze nam towarzyszy, ale naszym celem przede wszystkim jest utrzymanie się w lidze - mówi trener piłkarzy II-ligowego Zawiszy
Waldemar Wojtkowiak: Powinien być pan zadowolony. Zespół został wzmocniony, wygrywa sparingi. Lepiej chyba być nie może?
Piotr Tworek (trener Zawiszy): Trochę to dziwne podejście do sprawy. Praktycznie każdy zespół II ligi się wzmocnił, wychodzi zatem na to, że wszyscy trenerzy powinni być szczęśliwi i zadowoleni.
Nie często się jednak zdarza, że wszyscy sprowadzeni zawodnicy od razu wchodzą do podstawowej jedenastki. W Zawiszy tak właśnie jest.
- Dlatego mówimy o wzmocnieniach. W naszych transferach nie było żadnego przypadku. Doskonale wiedzieliśmy kogo ściągamy. Marcin Krzywicki i Maciej Dąbrowski przyszli do nas z ekstraklasy. Doświadczonym piłkarzem jest też Marcin Tarnowski.
A Mateusz Zaremski?
-O Mateuszu dostaliśmy informacje, gdy występował w młodzieżowej reprezentacji Polski. Dużo opowiadał nam o nim trener Robert Wójcik. Wiedzieliśmy, że jak na obrońcę gra mocno ofensywnie i ma silną lewą nogę. Jeśli czymś jesteśmy mile zaskoczeni, to tylko tym, że tak szybko zaaklimatyzował się w drużynie. Piłkarze świetnie go przyjęli i Mateusz teraz może skupić się tylko na grze.
Może pan zdradzić jakich piłkarzy nie udało się ściągnąć do Bydgoszczy?
- Było ich kilku, ale z różnych przyczyn nie ma ich w Zawiszy. Mogę zdradzić, że przejawiały się kandydatury napastników Gawinu Królewska Wola: Mateusza Piątkowskiego, Piotra Burskiego i Arkadiusza Piecha. Ten ostatni trafił jednak do Widzewa i chyba złapał tam jakaś kontuzję. Na liście życzeń byli też pomocnik Tura Turek Paweł Olszewski i dwaj obrońcy Krzysztof Brede z Lechii Gdańsk i Maciej Mysiak z Unii Janikowo.
Tych zawodników nie udało się ściągnąć, ale nawet z tymi, których ma pan w składzie jesteście w stanie walczyć o awans. Będziecie pod sporą presją.
- Presja zawsze nam towarzyszy. Jeśli chodzi o wynik, to naszym celem jest spokojne utrzymanie się w lidze i to chcemy zrealizować.
Kto pana zdaniem powalczy o I ligę?
- Pogoń Szczecin, Zagłębie Sosnowiec i Kotwica Kołobrzeg. To moim zdaniem trzej główni kandydaci. Oczywiście do tej walki włączyć się też mogą inni. Rewelacją wiosny będzie Raków Częstochowa. Zresztą nie będzie spotkań o nic. Jedni walczyć będą o awans, inni o utrzymanie. Do ostatniej kolejki nikt ani na chwilę nie odpuści.
Dlaczego przesunął pan najlepszego strzelca w rundzie jesiennej Krzysztof Szala dalej od bramki?
- Bo przyszedł do nas Marcin Krzywicki. Jeśli sprowadzamy piłkarza z Cracovii to nie po to, by siedział on na ławce. Poza tym Krzysztof już jesienią grał na pozycji do której go przymierzam. Rozmawiałem już z nim i on sam nie widzi w tym problemu. Oczywiście jeśli okaże się, że np. Krzywicki, czy Piotr Bajera są nieskuteczni to Krzysiek wróci na szpicę.
Jesienią waszą „piętą achillesową" były mecze wyjazdowe. Teraz zaczynacie od dwóch spotkań na boiskach rywali. Nie obawia się pan tego?
- Rzeczywiście jesienią wyjątkowo nam nie szło poza Bydgoszczą. Może to tkwi gdzieś w psychice piłkarzy. Czas w końcu przełamać tę passę. Wygrana w Legnicy na pewno podniosłaby morale. W przerwie zimowej dwa sparingi z mocnymi rywalami, w Płocku i tym czekającym nas w Iławie z Jeziorakiem zdecydowaliśmy się właśnie rozegrać na wyjazdach. Ta runda będzie zupełnie inna .
Źródło: Gazeta Wyborcza