Czy zagramy z Pogonią 28 marca?

24.02.2009 Choć do inauguracji rundy wiosennej na stadionie Zawiszy zostało jeszcze ponad 30 dni, to informacje, które docierają do nas za pośrednictwem mediów nie napawają optymizmem. Okazuje się, że jest spore opóźnienie z pracami na murawie, które może spowodować przełożenie pierwszego wiosennego meczu, planowanego na 28 marca z Pogonią Szczecin. Ze względu na zimową aurę, nawet wykonawca nie potrafi określić przyblizonej daty zakończenia prac!
Sprawa ta bulwersuje o tyle, że miejscy urzędnicy w osobie Lucyny Kojder-Szwedy, zastępcy prezydenta Bydgoszczy ds. inwestycji, bagatelizują zupełnie sprawę: "W tym wypadku pośpiech nie jest wskazany i chyba świat się nie zawali, jeżeli przełożymy jedno spotkanie w drugiej lidze. Sytuacja wygląda tak, że musimy spełnić wszystkie wymagania techniczne i liczyć się z tymi, od których inwestycja ma szansę powodzenia" (wypowiedź dla Expressu Bydgoskiego).
A nam się wydaje, że po raz kolejny ratuszowi urzędnicy dają pokaz swojej niekompetencji. Po pierwsze, podgrzewaną murawę można było spokojnie zrobić przy okazji modernizacji stadionu Zawiszy. Po drugie, każdy w miarę rozsądny człowiek w tym kraju wie, że w naszej strefie klimatycznej występuje taka pora roku jak zima, która nie sprzyja wszelkim pracom ziemno-budowlanym i opóźnienia są nieuchronne. Skandalem jest jednak brak nawet przybliżonej daty ukończenia prac, w perspektywie zbliżającej się rundy wiosennej. Po trzecie, dobrze wiemy, jakie są problemy z przekładaniem meczy przez PZPN, tutaj wynurzenia pani Lucyny pominiemy milczeniem, a po czwarte przełożenie spotkania z takim przeciwnikiem jak Pogoń to strata kilunastu tysięcy złotych dla Stowarzyszenia. Ale to pewnie najmniej może interesować piewców "miasta sportu".
Kończąc ten mało optymistyczny teskt sparafrazujemy Szanowną Panią Lucynę stwierdzeniem, że świat się nie zawali jak za kilka miesięcy opuści Ratusz wraz ze swoim dotychczasowym pryncypałem.