Spółka SP Zawisza z miastem tuż, tuż
01.12.2008
Wiceprezydent Maciej Grześkowiak widzi bydgoski zespół co najmniej w pierwszej lidze...
Duże środki przewidziano w miejskim budżecie dla piłkarskiego Zawiszy. Jeszcze w grudniu ma być znany kształt przyszłej spółki. W ratuszu posiłkują się też wiedzą Zbigniewa Bońka.
image
- Kilka miesięcy temu spotkaliśmy się na Gdańskiej i zaapelowałem: Maćku! Usiądźmy do stołu i zacznijmy konkretnie rozmawiać. Obecność Macieja Grześkowiaka świadczy więc o tym, że nasze sprawy idą w dobrym kierunku - rozpoczął wczorajszą konferencję prasową wiceprezes Stowarzyszenia Piłkarskiego „Zawisza” i bydgoski radny Tomasz Rega.
Może być już tylko lepiej...
Celem obu ston jest powołanie Spółki Akcyjnej. W ciągu najbliższych dwóch tygodni zostaną określone aktywa i pasywa.
Członkowie zarządu stowarzyszenia wierzą, że nic nie stanie na przeszkodzie (nie ma już problemu z logo - zostanie z „Zetką” na białym tle), by doszło do realizacji przedsięwzięcia. Na walnym stowarzyszenia jego członkowie powinni być „za”. Żeby natomiast wyjaśnić kwestie formalne, działacze Zawiszy udadzą się niebawem do siedziby Polskiego Związku Piłki Nożnej.
Reklama
- Jakby nie patrzeć, powstanie nowy podmiot, a stowarzyszenie zajmować się będzie szkoleniem młodzieży. Na takiej zasadzie działał Zawisza SA. Juniorzy grali dalej przecież we Włocławku - przypomina prezes SP Zawisza Bogdan Pultyn. - Chcemy mieć jednak pewność, co do słuszności naszych działań. Wszystko zatem zamierzamy wyjaśnić podczas wizyty w Warszawie.
Wiceprezydent Grześkowiak również podkreśla, że działalność spółki nie może być sprzeczna z przepisami PZPN. - Dlatego niczego nie możemy robić na siłę - twierdzi.
Kasa jeszcze w tym roku
Spółka z większościowym kapitałem miasta, ma powstać w najbliższym możliwym terminie, na początku przyszłego roku lub w trakcie rundy wiosennej. Do tego czasu miasto będzie jednak dalej pomagać Zawiszy.
Jeszcze w grudniu, ze środków pozabudżetowych, na konto stowarzyszenia wpłynie 50 tysięcy złotych. A w przyszłym roku?
- Przewidzieliśmy naprawdę duże środki - ujawnia wiceprezydent Maciej Grześkowiak. - Myślę, że żadna drużyna takiej kwoty, jako bezpośrednie wsparcie, jeszcze nie otrzymała. Powinna ona wystarczyć na normalne funkcjonowanie spółki. Wierzymy, że będzie również kołem zamachowym dla jej dalszego funkcjonowania.
A jak będzie kasa, będą i transfery. Trenerzy od początku sezonu nie kryją potrzeby wzmocnienia zespołu.
- Obecne wyniki uzyskaliśmy dzięki wychowankom - mówi Pultyn. - Ale trzeba też pamiętać, że mamy trzy punkty przewagi nad strefą barażową. Dobrze będzie, jeśli w tym sezonie się utrzymamy, a o awansie pomyślimy po wakacjach. Chociaż różne krążą o... rywalach opowieści.
- Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia - dodaje wiceprezydent Grześkowiak. - Marzy nam się co najmniej pierwsza liga. Jeżeli będą zaś chętni do wspierania zespołu, miasto będzie pierwszym podmiotem, który zacznie pozbywać się akcji. Nie chcemy być wiodącym udziałowcem. Zakładamy, że z czasem, na rzecz nowych sponsorów, będziemy się z tego wycofywać .
Działacze Zawiszy zapewniają, że nie poprzestaną na dotychczasowych działaniach. - Szukamy kolejnych darczyńców. Będziemy chcieli udowodnić miastu, że poczyniło dobrą inwestycję - kończy Tomasz Rega.
Źródło: Express.bydgoski.pl