Wszystko w tej lidze zdarzyć się może

29.10.2008 We wrześniu Unia Janikowo miała status drużyny nie do pokonania, a Zawisza zespołu o dwóch obliczach. Wiele się od tego czasu zmieniło. Może poza jednym... W niemocy jest nadal Victoria. Najwięcej emocji i widowni towarzyszyło meczom Unii (zwłaszcza w Janikowo) oraz Zawiszy. Pierwsi, dowodzeni przez Zbigniewa Kieżuna i Marcina Drajera, start do sezonu mieli kapitalny. A potem długo utrzymywali się bez porażki. Pierwszej doznali dopiero 13 września w Legnicy z Miedzią, po czym ulegli też u siebie Zagłębiu Sosnowiec.

Z upływem czasu nastąpiła radykanlna zmiana nastroju, dobra passa opuściła unitów, a w jej szeregi wkradły się kontuzje i kartki (dwie czerwone zobaczył Łukasz Ślifirczyk). Jednakowoż pojawiły się również sygnały o braku płynności finansowej klubu. Co dalej, nie wiadomo. Ale jedno jest pewne: drużynę Unii stać w obecnym składzie na walkę o przepustkę do nowej pierwszej ligi.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia

Z postawy w pierwszej rundzie nie ukrywają zadowolenia działacze Zawiszy. - Naszym zadaniem było nie stracić dystansu do czołówki i być daleko od strefy barażowej - przypomina prezes Bogdan Pultyn. - Dajemy najtańszą rozrywkę w mieście, ale dbamy też o jakość i wyniki. Plany na wiosnę będą zależały od tego, jak będziemy działać zimą. Jeśli się nie zwiększymy rywalizacji w zespole i na ławce rezerwowych, to nie będzie dobrze. A nie chcemy nic zostawić przypadkowi.
Jesienią podopieczni Piotra Tworka i Tomasza Łachowskiego skrzętnie gromadzili punkty u siebie, lecz na wyjazdach do pewnego czasu mieli z tym ogromne problemy. Finisz należał jednak zdecydowanie do Zawiszy, który notabene wygrał wszystkie spotkania derbowe.

Kibicom na długo pozostanie w pamięci zwłaszcza mecz w Wągrowcu, gdzie wynik (5:2 dla bydgoszczan) zmieniał się jak w kalejdoskopie. W trakcie zmagań trenerzy dokonali też istonych roszad. Podziękowano za współprace Lolidze i Dahowi, a Arkadiusza Kozłowskiego, który na początku wydawał się być w wybornej formie, przesunięto do drugiego zespołu. Świetne partie zaczęli natomiast rozgrywać Bajera i Szal.

Przed wszystkimi zespołami jeszcze po dwa spotkania awansem z rundy rewanżowej, lecz w obecnej formie, zdaje się, iż zawiszanie powinni mieć spokojną zimę. A przerwie, a nóż, może będą jakieś wzmocnienia...

Najważniejsze tymczasem zadanie jakie stoi przed zespołem Victorii Koronowo, to oddać byle komu czerwoną latarnię.

Brak skuteczności!

Trudno jednak myśleć o punktach, jeśli strzela się osiem goli. - Nie tak, to sobie wyobrażaliśmy - mówi Karabasz. - Nie można liczyć na to, że zawodnicy z IV ligi wzmocnią zespół.

Więcej okazji do pokazania swoich umiejętności powinien jednak dostać Kanik, jeden z wielu młodych, zdolnych, głodnych walki...

Źródło: Express Bydgoski