W meczu ważne są także chwile...

03.08.2008

20-minutowy koncert skuteczności pozwolił Zawiszy odnieść pierwsze zwycięstwo w drugiej lidze. W sobotni wieczór bydgoszczanie pokonali na własnym stadionie Czarnych Żagań 3:1 (3:0) po bramkach Rafała Piętki, Szymona Maziarza i Arkadiusza Kozłowskiego. Gości z województwa lubuskiego stać było na jedną odpowiedź - po przerwie Macieja Kowalskiego pokonał jego imiennik - Kwiatkowski. Trafienie obrońcy Czarnych nie zmąciło jednak dobrego nastroju kibiców, którzy już w pierwszym meczu w Bydgoszczy mogli cieszyć się z kompletu punktów do II-ligowej klasyfikacji.

Wszechobecne rozmowy o meczu i długie kolejki do stadionowych kas - już kilkanaście minut przed spotkaniem trudno było nie wyczuć napięcia towarzyszącego spotkaniu. Po dziesięciu latach oczekiwania kibice niebiesko-czarnych znowu mogli zobaczyć swój zespół w rozgrywkach centralnych. Trener Piotr Tworek (oficjalnie pierwszym szkoleniowcem jest Tomasz Łachowski, który posiada niezbędne uprawnienia do prowadzenia zespołu na tym szczeblu rozgrywek) dokonał jednej zmiany w porównaniu z meczem z MKS-em Kluczbork - w miejsce Abrahama Loligi desygnował do gry Szymona Maziarza. O tym, że była to trafna decyzja, przekonał się już w pierwszej części meczu.

Mimo padającego deszczu, od początku oba zespoły zdecydowały się na grę niskimi podaniami. Czas na piłkarskie wyrachowanie minął wraz z opadami - już po 10 minutach gry nad bydgoskim obiektem pojawiła się efektowna tęcza. W takiej scenerii padł pierwszy gol dla Zawiszy. W 12 minucie akcję w środkowej strefie boiska zainicjował Rafał Piętka. Były zawodnik Zagłębia Lubin odegrał ją do odwróconego plecami do bramki Krzysztofa Szala. Młody napastnik bez zastanowienia odegrał do wbiegającego w pole karne starszego kolegi, który przełożył sobie piłkę na lewą nogę i strzałem z 11 metrów pokonał Roberta Stawiarskiego.


Piotr Bajera (z prawej) w tym sezonie nie trafił jeszcze do siatki, ale jego wkład w zwycięstwo nad Czarnymi Żagań można zamknąć w jednym słowie - znaczący. /fot.archiwum/

Trafienie pomocnika niebiesko-czarnych było preludium do kolejnych bramek dla zawiszan, które padły w odstępie zaledwie 180 sekund! W 28 minucie miejscowi zawodnicy wyprowadzili kontratak, w których brały udział wyrównane siły - trzech na trzech. Piłkę przez kilkanaście metrów holuje Szymon Maziarz, który dostrzega wysuniętego Stawiarskiego i efektownym lobem zmusza 28-latka do drugiej kapitulacji. W 31 minucie rywalizacji Piotr Bajera prostopadłym podaniem uruchomił Marcina Kozłowskiego. Wydawało się, że niskie dośrodkowanie lewego obrońcy gospodarzy bez trudu złapie bramkarz Czarnych. Stawiarski zachował się jednak fatalnie, wypuszczając śliską piłkę przed siebie. Futbolówka trafiła pod nogi Arkadiusza Kozłowskiego, który przytomnie posłał ją obok interweniujących graczy gości, podwyższając wynik na 3:0.

Doskonały nastrój w bydgoskim obozie popsuła jedynie czerwona kartka, którą ujrzał w końcówce pierwszej połowy Marcin Łukaszewski. Kapitan Zawiszy w niefortunny sposób próbował zatrzymywać dalekie podanie z głębi pola do wychodzącego zza linii obrony napastnika klubu z Żagania. Doświadczony defensor, zamiast przeciąć jej lot głową, uczynił to...ręką. Sędzia Dominik Sulikowski nie miał wątpliwości i usunął z boiska doświadczonego zawodnika. "Marcin przyznał, że kierował nim instynkt. Kiedy zdał sobie sprawę, że popełnia błąd, było już za późno." - relacjonuje trener Tworek. Szkoleniowiec Zawiszy dodał jednak, że nie ma pretensji do swojego podopiecznego. "Z tej akcji nie musiała paść bramka, bowiem w bramce stał Maciej Kowalski. Marcin zdecydował się jednak na takie zagranie dla dobra drużyny." - podkreślił.

Przewaga jednego zawodnika stała się po zmianie stron bodźcem do gry ofensywnej dla Czarnych. Przyjezdni atakowali coraz śmielej i na kilkanaście minut przejęli inicjatywę na placu gry. Bydgoski sztab szkoleniowy załatał dziurę po Łukaszewskim, wprowadzając Marcina Rogalskiego. 26-latek wrócił na ligowe boiska po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją. Wychowanek klubu z ulicy Gdańskiej nie zapobiegł jednak utracie bramki po akcji z 61 minuty. Niespodziewane dośrodkowanie z rzutu rożnego wprowadziło sporo zamieszania w polu karnym Zawiszy. Najsprytniejszy w gąszczu nóg okazał się Maciej Kwiatkowski, który zmniejszył rozmiary porażki na 1:3.

Po tej bramce goście mieli jeszcze kilka okazji do strzelenia kontaktowego gola. W 75 minucie bliski szczęścia był pozyskany niemal w ostatniej chwili Marcin Wielgus. Były gracz wrocławskiego Śląska próbował pokonać Kowalskiego strzałem głową, ale bramkarz Zawiszy sparował piłkę na rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund przed zakończeniem meczu groźny , ale niecelny, strzał oddał Krzysztof Wierzbicki. Bydgoszczanie w drugiej połowie nastawili się na szybkie kontry - nie wykorzystali ich jednak Arkadiusz Kozłowski, Piętka oraz wprowadzony z ławki rezerwowych Mariusz Cichowlas.

Zawisza Bydgoszcz - Czarni Żagań 3:1 (3:0)
Piętka 12', Maziarz 28', A.Kozłowski 31' - Kwiatkowski 61'

Zawisza: Kowalski - Cuper, Łukaszewski, Tomczak, M.Kozłowski - Maziarz, Szczepan, Piętka, A.Kozłowski (86' Janiszewski) - Szal (55' Cichowlas), Bajera (46' Rogalski)

Czarni: Stawiarski - Trachimowicz, Szeląg, Kwiatkowski, Nabzdyk - Bednarczyk (35' Dziopa), Rubacha (73' Kassiam), Bała, Wierzbicki - Wielgus - Dutkiewicz (66' Wolak)

Żółte kartki: Piętka (Zawisza) - Dziopa, Wolak (Czarni)
Czerwona kartka: Łukaszewski (Zawisza, 41' - za zagranie ręką)

Sędziował: Dominik Sulikowski (Pomorski OZPN)

Widzów: ok. 3500

Źródło: Sportowabydgoszcz.pl