Ratusz nie odpuszcza w sprawie Zawiszy
24.07.2008
Prokuratura i policja musi trwonić czas i pieniądze na rozpatrywanie skarg prezydenta Konstantego Dombrowicza na kibiców Zawiszy. Ratusz każe badać policjantom, czy wywieszenie transparentu podczas sesji rady miasta było wykroczeniem
W środę informowaliśmy, że bydgoska prokuratura rozpoczęła badanie skargi prezydenta Dombrowicza na kibiców klubu Zawisza, którzy w trakcie ceremonii otwarcia lekkoatletycznych mistrzostw świata wywiesili na stadionie przy ul. Gdańskiej transparenty. Protestowali przeciwko nowej jego nazwie wymyślonej przez władze miasta - "Bydgoski Stadion Miejski" - bo zabrakło w niej słowa "Zawisza".
W czwartek drugą skargę otrzymał komisariat policji na Szwederowie. Wpłynęło pismo z ratusza informujące o popełnieniu wykroczenia. W zawiadomieniu urzędnicy opisują zdarzenia sprzed tygodnia, z ostatniej sesji rady miasta, na którą kibice przynieśli transparent z napisem "Bydgoski Stadion Miejski Zawisza". Takiej bowiem formy chcą fani klubu. Ich protest próbował przerwać obecny w galerii dla publiczności komendant straży miejskiej Andrzej Kaszubowski. Doszło do przepychanki, kibice zaczęli głośno protestować przeciwko łamaniu prawa do wyrażania poglądów, wymachiwali Kaszubowskiemu przed nosem konstytucją. Pod ratuszem w pogotowiu stał jeszcze patrol policji, na szczęście interwencja nie była konieczna, ponieważ manifestanci sami zwinęli transparent i opuścili urząd.
Mimo to, urażony prezydent im nie odpuścił. - Prowadzimy już czynności wyjaśniające w tej sprawie - potwierdza Sławomir Szymański, naczelnik sekcji prewencji Komendy Miejskiej Policji w Bydgoszczy.
Jak się dowiedzieliśmy, policja, aby poznać dokładnie przebieg wydarzeń podczas sesji, poprosi ratusz o taśmy z nagraniem z monitoringu. Funkcjonariusze wystąpią także z oficjalnym pismem do telewizji bydgoskiej, aby ta także udostępniła im swoje nagrania z sesji. Wszystko po to, aby odnaleźć i przesłuchać anonimowych dotąd kibiców, którzy wówczas nie ujawnili swoich personaliów.
Jakie wykroczenie popełnili ci ludzie według Dombrowicza? Ratusz, zawiadamiając policję, liczy, że ta ukarze kibiców za łamanie art. 63 kodeksu wykroczeń. Mowa w nim, że: "Kto umieszcza w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszenie, plakat, afisz, apel, ulotkę, napis czy rysunek albo wystawia je na widok publiczny w innym miejscu bez zgody zarządzającego tym miejscem, podlega karze ograniczenia wolności lub grzywny", a dalej czytamy: "W razie popełnienia wykroczenia można orzec przepadek przedmiotów stanowiących przedmiot wykroczenia oraz nawiązkę w wysokości 1.500 złotych lub obowiązek przywrócenia do stanu poprzedniego".
Oznacza to więc, że kibice musieliby np. oddać swój transparent, którego treść tak uraziła Dombrowicza.
Radny Piotr Król nie mógł uwierzyć, że policja ma się zajmować taką sprawą. - Pani chyba żartuje - dziwił się, gdy zapytaliśmy go o opinię. - Prezydent po raz kolejny robi z igły widły. Nie jestem prawnikiem, ale przecież napis na plakacie nikomu nie uwłaczał. Na sali sesyjnej bywali już wcześniej rodzice uczniów broniący szkół, także z plakatami. Wówczas nikt żadnego zawiadomienia nie składał.
Kiedy policja skończy przeglądanie nagrań z sesji i podejmie decyzję, co robić z ratuszową skargą - jeszcze nie wiadomo. Prokuratura daje natomiast sobie dwa tygodnie na rozpatrzenie pierwszego zażalenia Dombrowicza. - Nasze doniesienie dotyczy grupy osób, która zakłóciła ceremonię otwarcia lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorów - mówi Janusz Kaczmarek, zastępca szefa Prokuratury Bydgoszcz-Północ.
Małgorzata Czajkowska
Źródło: Gazeta Wborcza