Prezydent Bydgoszczy kontra kibice Zawiszy. Wojna!
22.07.2008
Prokuratura rozpatruje skargę prezydenta Bydgoszczy na kibiców Zawiszy. Według niego miasto mogło przez nich stracić nawet kilkaset tysięcy euro.
Pierwszy ruch w wojnie między władzami Bydgoszczy a fanami Zawiszy wykonały władze miasta. Konflikt zaczął się bowiem od zmiany nazwy stadionu w Bydgoszczy. Przez prawie 50 lat był to stadion wojskowego klubu Zawisza. Kilka lat temu przejęło go miasto. Znany w Polsce obiekt został gruntownie przebudowany z okazji lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorów. Kosztowało to miasto ponad 80 milionów złotych. Prezydent Konstanty Dombrowicz i jego zastępca Maciej Grześkowiak postanowili zmienić mu nazwę. Na stadionie zawisł nowy szyld - "Bydgoski Stadion Miejski".
Brak w nim słowa „Zawisza” oburzył piłkarskich kibiców, którzy wykonali kontratak. Podczas ceremonii otwarcia mistrzostw świata przynieśli na stadion i wywiesili naprzeciwko miejsc, gdzie siedzieli m.in. prezes IAAF Lamine Diack i jego zastępca Siergiej Bubka ogromne transparenty. Nie można było ich przeoczyć. Napisali na nich: "Od lat każdy słyszał, że w Bydgoszczy jest Zawisza. Teraz mamy prezydenta, który o tym nie pamięta", "Od lat tradycja się nie zmienia. Tu jest Zawisza. Stadion Miejski to ściema”. Zaczęli też gwizdać, kiedy prezydent Dombrowicz przemawiał. To był dla niego bolesny cios.
- Nie chodzi o mnie - tłumaczył potem Dombrowicz. - Ucierpiał prestiż miasta. Co gorsza, może się zdarzyć, że ktoś w IAAF, np. jakiś przedstawiciel naszych rywali, wykorzysta ten incydent przeciwko Bydgoszczy, gdy będziemy się starać o następne imprezy - dodawał prezydent. Dlatego złożył skargę do prokuratury.
- W umowie z IAAF jest dokładnie zapisane, co może wisieć na stadionie. Co by się stało, gdyby działacze światowej federacji ukarali Bydgoszcz za to, że nie dopilnowaliśmy tego punktu umowy. A kara mogłaby wynosić i kilkaset tysięcy euro. Mamy ich wszystkich namierzonych i rozpoznanych. Nie wiem, co teraz zrobi prokuratura, ale miasto musiało złożyć to doniesienie, bo manifestacja groziła zgubnymi następstwami - grzmiał Dombrowicz.
- Zawiadomienie z ratusza wpłynęło. Dotyczy grupy osób, która zakłóciła ceremonię otwarcia lekkoatletycznych mistrzostw świata juniorów - potwierdza bydgoski prokurator Janusz Kaczmarek - Mamy teraz dwa tygodnie, aby zadecydować, czy są podstawy, by wszcząć śledztwo.
Prezydent odwołał się do prokuratury, a kibice zaczęli zbierać wśród mieszkańców Bydgoszczy podpisy, żeby w nazwie stadionu zachowano słowo Zawisza. W ciągu kilkunastu dni zebrali ich niemal 10 tysięcy i przekazali ratuszowi. I to nie przekonało prezydenta, więc konflikt trwa.
W następną sobotę kibice zjawią się na stadionie, żeby dopingować piłkarzy Zawiszy w meczu II ligi z Czarnymi Żagań. Dombrowicz już ich ostrzegł: - Jeśli zostanie
Źródło: Gazeta Wyborcza