Komentarz redaktora naczelnego Gazety Wyborczej
19.07.2008
W awanturze o nazwę stadionu najbardziej uderza mnie sposób, w jaki władza "rozmawia" z ludźmi. Urzędnicy nazywają osoby o innych poglądach "terrorystami", straszą ich prokuratorem, opowiadają banialuki o matkach z dziećmi uciekających podczas mistrzostw świata przed kibicami Zawiszy.
Ta retoryka jest nieprzypadkowa. Z jednej strony my - w nienagannie skrojonych garniturach, tacy "ą", "ę", jedzący sobie z dzióbków na bankietach, po drugiej stronie barykady oni - horda kiboli niszczących wszystko, co spotka na drodze. No, i kto ma rację? My czy oni?
Jak niebezpieczne jest takie stawianie sprawy, najlepiej oddają słowa pokoleniowego hymnu dzielnic gniewu zespołu Cool Kids Of Death: "(...) Hej panie dygnitarzu/ poeto piosenkarzu w domu na ołtarzu/ Mamy butelki z benzyną i kamienie wymierzone w ciebie!".
Spójrzmy, cóż takiego uczynili ci "terroryści". Ano, zamiast plądrować sklepy - jak przedstawia ich ratusz - poświęcili swój czas, by na targowiskach zbierać podpisy pod petycją. Zamiast gwałcić i zabijać - wywiesili transparenty bez wulgaryzmów na stadionie i na sesji rady miasta.
Chuligaństwo na trybunach należy bezwzględnie tępić. Ale jak ci młodzi ludzie mają odróżniać dobro od zła? Biją się na ustawkach - źle. W pokojowy sposób zabiegają o ważną dla nich sprawę - też źle.
Decyzja o zmianie nazwy stadionu zapadła w zaciszu prezydenckich gabinetów. Wobec społecznego niezadowolenia dodanie do niej słowa "Zawisza" wydaje się błahostką. Czemuż więc mamy taką burzę?
Niestety, znowu obudził się demon nieszczęsnej "szczotki klozetowej", czyli kilkuletniego konfliktu ratusza z operą. Konstanty Dombrowicz już tak po prostu ma: jeśli ktoś robi coś nie po jego myśli, obraża się i działa na zasadzie "nie, bo nie". Nieraz doświadczyli tego na własnej skórze dziennikarze, kiedy urażony prezydent reglamentował informacje. My to pół biedy - gorzej mieli choćby dyrektorzy likwidowanych szkół, szefowe przedszkoli niezadowolone z nowego systemu rekrutacji, czy teraz prezes Zawiszy. Wszyscy lądowali na dywaniku za wypowiedzi nie po linii.
Nic to, że o "Zawiszę" zabiegają nie tylko kibice, ale - wystarczy poczytać nasze forum - bydgoszczanie bez klubowych szalików na szyjach. Ale "nie, bo nie". I już!
Andrzej Tyczyno