Szantaż, kłamstwa i obelgi – tak rządzą prezydenci Bydgoszczy

17.07.2008 Niespełna miesiąc temu cieszyliśmy się z awansu Zawiszy to nowej II ligi. Wydawało się, że wszystkie upokorzenia – czwarto i piąto ligowe, nierówna, ale zwycięska walka z włocławskim przeszczepem, pójdą w zapomnienie. Niestety, rzeczywistość okazuje się brutalna. Już kilka dni po tym wydarzeniu prezydent Bydgoszczy, zamiast wspólnie z piłkarzami i działaczami Stowarzyszenia Piłkarskiego cieszyć się z tego sukcesu, zaczął odgrażać, że drużyna może wcale tam nie grać, jeżeli kibice będą zachowywać się nieodpowiedzialnie. Cóż, przyzwyczajeni, że prezydent nie ma zielonego pojęcia co się dzieje na stadionach (ostatnia awantura na stadionie Zawiszy miała miejsce ponad 5 lat temu, a od tego czasu nie zrobiliśmy nic, co by uprawniało tego człowieka do wygłoszenia takiej tezy), uśmiechnęliśmy się z politowaniem.

Jednak do śmiechu już nie było, gdy ogłoszono nową nazwę stadionu Zawiszy. Jednoosobową decyzją prezydenta obiekt przemianowano na Stadion Miejski im. Zdzisława Krzyszkowiaka. Od razu wywołało to ostrą reakcję sprzeciwu kibiców Zawiszy, ale także wielu mieszkańców Bydgoszczy, którzy nie wyobrażają sobie stadionu bez „Zawiszy” w nazwie. Prezydent za nic ma głos obywateli i specjalnie się nie przejął, że komuś coś tam się nie podoba. Jego zastępca Grześkowiak wysuwał śmieszne argumenty typu „W Europie to rzecz oczywista, że najważniejsze obiekty sportowe, na których grają różne drużyny, są własnością miasta i mają ten przymiotnik w nazwie” powołując się na przykład Manchesteru City i stadionu City of Manchester Stadium. Szkoda tylko, że nie dowiedział się, że Manchester City to nazwa klubu piłkarskiego. Kolejnym argumentem jest to, że miasto wyłożyło pieniądze na przebudowę stadionu i jako właściciel ma prawo nazywać go jak chce. Miasto wyłożyło pieniądze, nawet większość, ale na pewno nie były to prywatne pieniążki panów D&G, tylko w dużej mierze pieniądze bydgoskich podatników, którym jak się okazuje nowa nazwa się zdecydowanie nie podoba.

Kibice Zawiszy postanowili zamanifestować swój sprzeciw wobec lekceważenia tradycyjnej nazwy stadionu i podczas mitingu lekkoatletycznego Tamex Cup oraz Mistrzostw Świata Juniorów w LA wywiesili transparenty. Oprócz tego rzesze bydgoszczan obecnych na otwarciu Mistrzostw przywitało jaśnie nam panującego prezydenta gwizdami, na co niewątpliwy wpływ miała decyzja o nowej nazwie stadionu. Następną formą protestu była petycje do prezydenta Bydgoszczy o zmianę nazwy stadionu, pod którą w kilka dni podpisało się prawie 10 tysięcy ludzi!!!Pięciu kibiców Zawiszy wybrało się na posiedzenie Rady Miasta, gdzie również wywiesili transparent o treści nawołującej do uznania członu „Zawisza” w nowej nazwie stadionu. Nie spodobało się to obecnemu na sesji Dombrowiczowi, który wezwał Straż Miejską do usunięcia kibiców z galerii dla publiczności. Na szczęście Rada Miasta uznała, że transparent w obradach nie przeszkadza, a obecni zachowują się spokojnie i nie stanowią żadnego zagrożenia dla porządku publicznego.

Ale, żeby nie było za różowo do akcji wkroczył wiceprezydent Grześkowiak, który nazwał młodych kibiców – studentów bydgoskich uczelni terrorystami i kłamał w różnych mediach (Radio Pik, Gazeta Wyborcza) , jakoby podczas MŚJ z trybun wychodzili ludzie z dziećmi w obawie przed kibicami rozwieszającymi transparenty, a on sam próbował rozmiawiac z protestującymi. Argumenty pana Grześkowiaka sięgnęły wysokości bruku na Starym Rynku. Natomiast prezydent Dombrowicz, wpadł na pomysł jak zgnieść coraz bardziej rozszerzający się wśród bydgoszczan sprzeciw. Otóż wymyślił ten „pomysłowy Dobromir”, że złoży zawiadomienie o przestępstwie do prokuratury, na osoby, które wywieszały transparenty na Mistrzostwach. Głupoty tej decyzji chyba sam nie pojmuje, bo w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej mówi tak: ” Nie wiem, co teraz zrobi prokuratura, ale miasto musiało złożyć to doniesienie, bo manifestacja groziła zgubnymi następstwami,.., A kara mogłaby wynosić i kilkaset tysięcy euro”. Ile dokładnie niewiadomo i niewiadomo, czy w ogóle jakaś kara by była, bo inne transparenty Dombrowiczowi nie przeszkadzały. Oczywiście dał upust swej błyskotliwej elokwencji i wypowiedział złote zdanie „W przyrodzie istnieją bakterie, które są beztlenowcami i niestety żyją też ludzie, którzy są bezmózgowcami”. Czyżby pan prezydent miał tak niską samoocenę??? Niech pozostanie to jednak jego słodką tajemnicą.

Upór kibiców Zawiszy oraz popierających ich mieszkańców Bydgoszczy i regionu widocznie tak rozsierdził prezydenta Dombrowicza, że pogubił się chyba w tym, kto jest jego przeciwnikiem w tym sporze i zaczął grozić drużynie piłkarskiej, że może nie grać na stadionie Zawiszy „Jeśli będę widział, że władze Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza nie potrafią poradzić sobie z kibicami, a oni zniszczą chociaż jedno krzesełko na nowym stadionie, piłkarze nie będą rozgrywać swoich spotkań na obiekcie przy ulicy Gdańskiej”. I właściwie wszystko stało się jasne. Mimo szumnych zapowiedzi o wspieraniu piłki nożnej i zawiązaniu spółki z miastem, widać jak na dłoni, ze duet D&G chce wycofać się rakiem, a znalazł się świetny ku temu pretekst w postaci protestu bydgoszczan przeciw nowej nazwie stadionu. Dla dobra Stowarzyszenia nie podamy do publicznej wiadomości wątków środowego spotkania, jednak zaznaczamy, że od grożenia zawczasu, to jest taki pan za naszą wschodnią granicą, ale to nie jest dobry przykład do naśladowania, chyba że ktoś ma podobne zapędy, co widać i słychać. Nasze Stowarzyszenie jest autonomiczną strukturą, zarząd wybraliśmy w demokratycznych wyborach.

Być może chęć zamknięcia stadionu wynika jeszcze z jednej nieznanej nam przyczyny (może jakiś odważny dziennikarz by się za to wziął, bo ciekawostka to, to jest). Otóż dziś zostaliśmy poinformowani, że niedzielny sparring piłkarzy Zawiszy na nowym stadionie nie może się odbyć z udziałem publiczności ze względów bezpieczeństwa, bo takowych stadion nie posiada!Więc jak to jest z tym pańskim stadionem panie Dombrowicz? Na Mistrzostwa Świata był cacy, a jak drużyna przygotowująca się do sezonu ma zagrać mecz to już jest niebezpieczny? Czy naraził pan bezpieczeństwo tysięcy bydgoszczan, aby zaspokoić swoją próżność i pokazać światu jaki cud mamy w Bydgoszczy? Może tu trzeba złożyć doniesienie do prokuratury? Jak to się dzieje, że 4 dni po Mistrzostwach Świata stadion nie spełnia już wymogów bezpieczeństwa imprez masowych?

W piątek o godzinie 13:00 w ratuszu 5-osobowa delegacja naszych kolegów złoży petycję z 9932 podpisami w sprawie zmiany nazwy stadionu. Oczywiście próba umówienia spotkania nie była łatwa, a arogancją popisał się urzędnik nazwiska Woźniak Jerzy, który wątpił w liczbe zebranych przez nas podpisów insynuując różne, nieciekawe rzeczy.

JEDNO JEST PEWNE – KIBICE ZAWISZY NIGDY SIĘ NIE PODDADZĄ!