Powrócili z drugoligową tarczą

19.06.2008 Presję związaną z awansem do zreorganizowanej drugiej ligi, która towarzyszyła piłkarzom i sztabowi szkoleniowemu przez cały sezon 2007/2008, można nareszcie oddzielić grubą kreską. Podopieczni Piotra Tworka wykorzystali swoją szansę i w środę po raz drugi pokonali barażowego rywala - LZS Leśnica - tym razem 1:0 (0:0). Strzelcem jedynej bramki okazał się Roger Babiarz, który na kwadrans przed zakończeniem zawodów wykorzystał podanie Valentina Daha i pokonał Michała Barszcza.

Rewanżowa konfrontacja, podobnie jak pierwsze spotkanie w Bydgoszczy (po golach Arkadiusza Kozłowskiego i Artura Cielasińskiego zawiszanie wygrali 2:0 - przyp.red.), nie było wielkim piłkarskim widowiskiem. Trener Tworek musiał gruntownie przebudować środkową formację swojej ekipy, bowiem z powodu nadmiaru żółtych kartek nie mogli zagrać aż trzej pomocnicy: wspomniany Kozłowski, Tomasz Szczepan oraz Abraham Loliga. Bydgoski szkoleniowiec wstawił do składu Cielasińskiego (w pierwszym meczu wszedł z ławki rezerwowych), do drugiej linii przesunął Damiana Cupera, a na prawej stronie obrony postawił na Krzysztofa Sucheckiego. Problemy kadrowe miał również opiekun LZS-u Dariusz Kaniuka. Sen z powiek spędzał mu zwłaszcza brak Marcina Lachowskiego, który zmaga się z urazem pachwiny.

Mimo braku najskuteczniejszego strzelca drużyny (w rozgrywkach IV ligi opolskiej były zawodnik Zagłębia Sosnowiec trafiał do siatki 28-krotnie) gospodarze zagrali inaczej niż w premierowej potyczce. Od początku kreowali akcje ofensywne i wykazywali sporą ochotę do gry ofensywnej. Chęć nie zawsze przekładała się na realne możliwości, ponieważ defensywa bydgoszczan nie po raz pierwszy udowodniła jak trudno ją sforsować. Zamieszanie pod bramką Macieja Kowalskiego próbowali robić dwaj młodzi napastnicy: 21-letni Kamil Kowalczyk i młodszy o trzy lata Marek Kotysz. Wspierał ich zawodnik reprezentujący inne piłkarskie pokolenie - doświadczony 36-letni Krystian Golec - również próbujący zmuszać do wysiłku bramkarza Zawiszy. Nieźle poczynał sobie również noszący tego dnia opaskę kapitana Michał Bachor. 25-letni nominalny pomocnik był widoczny zarówno w poczynaniach zaczepnych, jak i destrukcji.


Valentin Dah (przy piłce) oraz Szymon Maziarz (w tle) byli jednymi z ojców sukcesu barażowego. / archiwum; M.Łaski - mecz Zawisza - Legia Chełmża/

Zawisza zdołał przetrwać wszystkie próby LZS-u i od 30 minuty gra się wyrównała. Podobny scenariusz miała również druga część spotkania. Obie drużyny wymieniały ciosy, jednak żadna nie była w stanie zadać tego nokautującego. W 62 minucie Barszcza po strzale Mariusza Barlika uratowała poprzeczka. żadnych wątpliwości nie było już blisko 15 minut później, gdy kontratak zainicjował Valentin Dah. Piłkarz rodem z Burkina Faso w końcowej fazie meczu odegrał do Rogera Babiarza, a ten bez problemów wyprowadził gości na prowadzenie.

Dah i Babiarz mieli później szansę na podwyższenie rezultatu, ale w pojedynkach z nimi lepszy okazywał się bramkarz LZS-u. W doliczonym czasie gry wyborną okazję miał Mateusz Mika, ale - podobnie jak w przypadku Barlika - piłka trafiła w poprzeczkę. Końcowy gwizdek Mirosława Góreckiego z Katowic był jednocześnie hejnałem zwycięstwa dla ekipy z grodu nad Brdą. Bydgoscy piłkarze po wielu latach starań powrócili na szczebel rozgrywek centralnych i w sezonie 2008/2009 zagrają w zachodniej grupie II ligi.

W meczach barażowych sporą siłę rażenia pokazali rezerwowi. Sprawdziło się łączone z piłką nożna stwierdzenie o tym, że siła zespołu zależy od potencjału ławki rezerwowych. W pierwszym meczu z dobrej strony pokazali się rezerwowi: Artur Cielasiński i Abraham Loliga. W rewanżu nieźle spisali się Barlik oraz zdobywca jedynego gola - Babiarz. Szczególnie dla tego drugiego był to istotny występ, gdyż bardzo długo zmagał się z kontuzją i nie był w stanie zaprezentować pełni swoich umiejętności.

Podwójne zwycięstwo nad LZS-em było ogromnie ważne dla szkoleniowca Zawiszy. Piotr Tworek od ponad roku zmagał się z presją, która towarzyszyła występom jego zespołu. Po rundzie jesiennej, którą określano jako "niezadowalającą", wiosną bydgoszczanie byli już nie do zatrzymania. Brawurowy epilog napisali w ciągu minionego tygodnia, wygrywając dwumecz z ekipą z Leśnicy.

LZS Leśnica - Zawisza Bydgoszcz 0:1 (0:0)
Babiarz 75'

LZS: Barszcz - Bachor, Lisiński, Rams, Michoń - Mika, Dyczek (62' Franek), Golec (81' Piwowar), Chojnowski - Kowalczyk (76' Sobota), Kotysz (62' Sotor)

Zawisza: Kowalski - Suchecki, Łukaszewski, Tomczak, M.Kozłowski - Sobolewski, Maziarz (80' Wiśniewski), Cielasiński (49' Babiarz), Cuper (73' Janiszewski) - Dah, Bajera (48' Barlik)

Żółte kartki: Bachor, Rams (LZS) oraz Sobolewski, Cuper, Dah, Maziarz (Zawisza)
Sędziował: Mirosław Górecki (Śląski OZPN)

Widzów: ok. 400 (w tym 350 z Bydgoszczy)

* * *

Piłka nożna dla kibiców?!!

Warto dodać, że mimo sprzeciwu działaczy LZS-u, do Leśnicy udała się ponad 300-osobowa grupa fanów niebiesko-czarnych. Choć prezes klubu z Leśnicy Piotr Bajor nie wpuścił ich na stadion, motywując to brakiem zgody policji na udział kibiców (na teren stadionu nie wpuszczono również sympatyków miejscowej ekipy!), to przez cały mecz spisywali się wzorowo. Jedynym "incydentem" z ich udziałem było przeskoczenie płotu, aby móc w normalnych warunkach oglądać spotkanie. Przez cały mecz do ich postawy nie można mieć większych zastrzeżeń, a po końcowym gwizdku wspólnie z piłkarzami cieszyli się z awansu do zmodernizowanej drugiej ligi.

Eryk Dominiczak

Źródło: Sportowabydgoszcz.pl