Zawisza wygrał pewnie, ale martwi liczba kartek

16.06.2008 Piłkarze Zawiszy bardzo pewnie pokonali zespół z Leśnicy. Czy dwubramkowa zaliczka wystarczy do awansu?


Zawisza - LZS Leśnica

Okaże się dopiero po środowym (18 bm.) rewanżu. Rzec można: nie taki diabeł straszny...

Leśnickie "zasieki”
Drużyna z Leśnicy potwierdziła, owszem, że jej zawodnicy imponują wspaniałymi warunkami fizycznymi (blok obrony mierzył ponad 1.90), niezłym przygotowaniem motorycznym. Za to umiejętności piłkarskie poszczególnych graczy gości były bardzo skromne. Nic więc dziwnego, że przyjezdni ustawili przed polem karnym (dość wysoko) obronne "zasieki”, a zagęszczająca środek pola czwórka pomocników usiłowała atakować bydgoskich piłkarzy w sposób bardzo agresywny. Dość powiedzieć, że w pierwszym kwadransie, prowadzący grę zawiszan - Szymon Maziarz był pięciokrotnie brutalnie zaatakowany na nogi, co kompletnie uszło uwadze arbitra.

Gospodarze od pierwszego gwizdka uzyskali przewagę. Długie fragmenty utrzymywania się przy piłce mogły rzeczywiście imponować, lecz podopiecznym Piotr Tworka trudno było zawiązać składne akcje w ataku pozycyjnym.

Kilkudziesięciometrowe przekątne podania, zwłaszcza do A. Kozłowskiego, także nie dawały okazji do rozmontowania szczelnej obronnej leśnickiej ściany. Nie wychodziły również wrzutki na wysokiego Daha, mającego strącać piłki do kolegów. Do przerwy więc Zawisza nadawał ton grze, a goście tylko dwukrotnie niecelnymi strzałami z dystansu "postraszyli” strzegącego bramki Kowalskiego.

Po golu płynniej
Po zmianie stron miejscowi grali konsekwentnie "swoje” i ta konsekwencja przyniosła owoce. Po błędzie obrońcy Leśnicy, który nie przeciął podania do Daha i dośrodkowaniu tego ostatniego - Bajera strzelał "na raty”, lecz ostatecznie do futbolówki dopadł Arkadiusz Kozłowski i ku radości całego zespołu oraz fanów "Zetki” skierował ją do siatki.

Teraz gospodarzom atakowało się dużo łatwiej, bo trener gości nakazał swoim piłkarzom zdecydowane przesunięcie się i poszukanie wyrównującej bramki. Okazało się wówczas, że potencjał piłkarski drużyny jest bardzo skromny. Goście bowiem nie stworzyli zagrożenia pod bramką Kowalskiego. Przeciwnie bydgoszczanie; ich gra nabrała płynności, w efekcie czego zmusili rywali do kolejnego błędu. W 82. min trójkową akcję gospodarzy przytomnym strzałem do siatki wykończył Artur Cielasiński.

- Jestem trochę zawiedziony, bo dwa proste błędy zadecydowały o naszej przegranej. Zawisza był dziś lepszy. Ale w rewanżu nie zamierzamy się poddać. Przygotujemy jakąś niespodziankę. Może Chojnowski i Lachowski będą już w lepszej dyspozycji - podsumował grę swego zespołu trener Dariusz Kaniuka.

KLUCZOWY MOMENT. Bezspornie pierwszy gol, który zdjął z głów i nóg bydgoskich piłkarzy krępującą ich poczynania presję.
NAJŁADNIEJSZA AKCJA. Ta z 82. min, która dała miejscowym dwubramkowe prowadzenie. Akcja zapoczątkowana z lewej strony boiska przez duet M. Kozłowski - Bajera, a zakończona mądrym strzałem wprowadzonego kilka minut wcześniej Cielasińskiego.
BOHATER. Zbiorowy - wszyscy piłkarze "Zetki” i zagrzewający ich od pierwszego gwizdka kibice. Z lekkim jednak wskazaniem na Szymona Maziarza, który był prawdziwym liderem zespołu oraz Piotra Tworka, który miał trenerskiego nosa wprowadzając Cielasińskiego.
STOP KLATKA. Przed wyjściem na boisko drużyna gości w bardzo przezabawny sposób mobilizowała się do gry. Piłkarze ustawili się w wianuszku, a potem jeden z nich krzyknął: "Chłopaki widzieliśmy... tramwaj. Teraz już nic nas nie może zaskoczyć”.
promocja

BRAMKI: Arkadiusz Kozłowski (52), Artur Cielasiński (82)
SĘDZIOWAŁ: Piotr Pielak (Mazowiecki ZPN). WIDZÓW: 2,5 tys.
KARTKI: A. Kołowski, Loliga, Szczepan, Bajera oraz Rams, Bachor, Kortysz
ZMIANY: 53. Loliga za Sobolewskiego, 76. Cielasiński za Szczepana, 80. Babiarz za A. Kożłowskiego, 89. Suchecki za Bajerę) oraz 55. Łysoń za Głazowskiego, 59. Kotysz za Kowalczyka, 75. Dyczek za Golca, 80. Lachowski za Nichonia.
REZERWOWI - NIE GRALI: Zawisza - Gajewski, Krawczyński, Barlik; Leśnica: Wnuk, Chojnowski, Sobola.
SKŁAD PERSONALNY i TAKTYKA. Trener zawiszan Piotr Tworek wybrał na to spotkanie optymalne zestawienie. Po analizie gry przeciwnika szkoleniowiec zdecydował się na ustawienie taktyczne 1 - 4 - 4 - 2. Reżyserem poczynań bydgoskiej drużyny był Szymon Maziarz. Gospodarze mieli za zadanie szybko opanować środek pola i konstruować ataki bocznymi sektorami boiska. Goście nastawili się w tym meczu, przede wszystkim, na zabezpieczenie własnego przedpola przed utratą bramki. W strefie między czwórką obrońców i pomocników operował Bachor. W napadzie drużyna przyjezdna miała tylko jednego piłkarza.

Opinia trenera: Piotr Tworek, Zawisza

- Trudno nie być zadowolonym z wyniku. W grze były, jak to zawsze, lepsze i słabsze momenty. Martwi mnie natomiast liczba kartek; musimy sprawdzić, czy nie przetrzebi się nam drużyna. Czy dwie bramki są wystarczającą zaliczką przed rewanżem? Nawet gdybyśmy wygrali 3:0, to nadał bałbym się rewanżu.

Źródło: Gazetapomorska.pl