Baraże już mamy, na drugą ligę czekamy!

15.06.2008 Tak skandowali kibice bydgoskiego Zawiszy podczas sobotniego meczu z LZS-em Leśnica. Ich oczekiwania już niedługo mogą zostać spełnione. „Niebiesko-czarni” wygrali na stadionie Gwiazdy 2:0 i zapewnili sobie sporą zaliczkę przed rewanżem, który odbędzie się 18 czerwca.

Na obiekcie przy ulicy Bronikowskiego zebrał się nadkomplet publiczności. Wszyscy chcieli zobaczyć, jak Zawisza poradzi sobie w walce o wyczekiwaną II ligę. Piłkarze nie zawiedli, chociaż ich gra, przede wszystkim w pierwszej połowie, mogła pozostawiać wiele do życzenia.

Oba zespoły od początku grały bardzo zachowawczo. Nikt nie wiedział dokładnie, czego może spodziewać się po przeciwniku. Trudno się zresztą dziwić, w końcu na co dzień grają w zupełnie różnych ligach. Piłkarze poruszali się zbyt statycznie, mieli problemy z konstruowaniem akcji. Aż nie chciało się wierzyć, że LZS w sezonie zdobył niemal 90 bramek. Zupełnie niewidoczny był Marcin Lachowski, król strzelców ligi opolskiej.

Zawisza dominował przez całe spotkanie, goście cały czas liczyli jedynie na kontry po pomyłkach przeciwników. Szkoda, że na tym poziomie rozgrywek nie są prowadzone statystyki czasu posiadania piłki, ale podopieczni trenera Piotra Tworka pod tym względem zdeklasowaliby rywali. Mimo to nie potrafili wypracować sobie dobrych sytuacji bramkowych. Ciągłe próby grania górnych piłek nie przynosiły rezultatów przy rosłych obrońcach LZS-u. Próbowali także strzałów z dystansu, te były jednak niecelne lub zbyt słabe by pokonać bramkarza z Leśnicy.

Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił, z tą różnicą, że przewaga Zawiszy była jeszcze bardziej widoczna. W końcu, w 53 minucie, bydgoszczanom udało się potwierdzić ją golem. Z prawej strony dośrodkował Valentin Dah, w polu karnym powstało niemałe zamieszanie, ale po kilku strzałach i dobitkach piłkę w siatce umieścił Arkadiusz Kozłowski. Bramka wyraźnie uspokoiła kibiców i piłkarzy, którzy wiedzieli już chyba, że tego meczu nie mogą przegrać.

Gra stawała się coraz ostrzejsza, sędzia zmuszony był pokazać kilka żółtych kartek. „Martwi mnie bardzo ilość kartek, musimy sprawdzić czy nie wykluczają one udziału w rewanżu któregoś z naszych piłkarzy.” – mówił po meczu trener Tworek.

W 73 minucie w miejsce Tomasza Szczepana na boisku pojawił się Artur Cielasiński. Zmiana ta okazała się niezwykle trafna, gdyż właśnie ten zawodnik niecałe 10 minut później tonął w objęciach kolegów po zdobyciu drugiego gola dla Zawiszy. Zamknął on akcję po podaniu Marcina Kozłowskiego z lewej strony i z kilku metrów wpakował futbolówkę do bramki.

„Popełniliśmy dwa proste błędy w obronie po których straciliśmy gole. Za nami jednak dopiero połowa rywalizacji, na pewno będziemy jeszcze walczyć” – zapowiada trener LZS-u, Dariusz Kaniuka. Piotr Tworek także nie popada w nadmierny optymizm. „Nawet gdybyśmy wygrali 3:0, nie byłoby to wystarczającą zaliczką przed rewanżem. Zagramy na wyjeździe, ze zmotywowanym przeciwnikiem. Na pewno nie możemy jeszcze cieszyć się z awansu, 2:0 to wcale nie tak dużo.” – twierdzi.

Zawisza Bydgoszcz – LZS Leśnica 2:0 (0:0)
A. Kozłowski 53’, Cielasiński 83’

Zawisza: Kowalski, Cuper, Tomczak, Łukaszewski, M. Kozłowski, Szczepan (73' Cielasiński), Maziarz, Sobolewski (53' Loliga), A. Kozłowski (78' Babiarz), Dah, Bajera (85' Suchecki)

Bartosz Klóska

Źródło: Sportowabydgoszcz.pl