Koronacja czy blamaż Zawiszy? Piłkarskie święto w Mogilnie!
06.06.2008
"Odbyliśmy rozmowy z policją, strażą pożarną, władzami miasta i służbami ochrony. Doszliśmy do porozumienia i kompromisu – chcemy, aby była to atmosfera piłkarskiego święta.". Słowa rzecznika prasowego Pogoni Mogilno, Sławomira Woźniaka najdobitniej charakteryzują zbliżający się pojedynek między mogileńskim Klubem Sportowym a bydgoskim Zawiszą. Choć na punkty Pogoni w tym meczu, tak naprawdę liczą tylko naiwni fani grudziądzkiego KS-u to wbrew wszelkim pozorom Mogilno w sobotnie południe stanie się, choć na chwilę miejscem wielkiej piłkarskiej uroczystości, w której nastąpi koronacja IV-ligowego mistrza bądź drastyczny blamaż faworyta do triumfu. W każdym ze scenariuszów chodzi o bydgoskiego Zawiszę!
Pogoń zabezpiecza się w każdy z możliwych sposobów, bo zbliżającego się pojedynku i swoistej inwazji bydgoszczan na Mogilno nie można nie traktować z przymrużeniem oka. Bydgoscy kibice w Mogilnie będą, bo wyznawana przez nich tradycja tego wymaga. A czego w Mogilnie będzie można doświadczyć? Wygrana Zawiszy, jaka by ona nie była (bo o stylu na finiszu rozgrywek się nie dyskutuje, a najważniejszy jest osiągnięty wynik) wzbudzi radość całej kadry niebiesko-czarnych, wszystkich ludzi bezpośrednio związanych z tym klubem oraz - w śmiałych przewidywaniach - kilku tysięcy sympatyków Zawiszy, bezpośrednio oglądających pojedynek swojego klubu. Wówczas Mogilno ogarnie bydgoski szał radości, bo oto oczekiwany od 2000 roku awans do II ligi (wtedy Zawisza grał w III lidze, ale po reorganizacji nowa II liga będzie tak naprawdę starą III) będzie na wyciągnięcie ręki, piłkarze w szampańskich nastrojach świętować będą niekwestionowany sukces i utrą nosa największemu korespondencyjnemu rywalowi - Olimpii Grudziądz. Jednak, jeśli Zawisza w Mogilnie nie wygra, scenariusz będzie skrajnie odmienny.
Ponad tysiąc bydgoskich kibiców, którzy przyjadą do Mogilna w wakacyjnych i pewnych siebie nastrojach, z wizją całodniowego świętowania wyczynu swojego klubu może się rozczarować. Pogoń na pewno meczu bez walki nie odda bowiem drużyny z dołu tabeli, które już praktycznie o nic nie walczą potrafią usiąść na czterech literach i wykrzesać z siebie pokłady sił, oszczędzanych przez cały sezon na ten najważniejszy dla rywala pojedynek. A tak zupełnie na marginesie - przyjmując hipotetycznie, powtarzam - HIPOTETYCZNIE zakładając, że za wygranie meczu dostanie się ogromną premię od "kuluarowego" sponsora, wtedy motywacja jest większa niż kiedykolwiek. A Pogoń remisując w Bydgoszczy z Zawiszą 0:0 wie, że korzystny wynik z drużyną Piotra Tworka ugrać potrafi. A czy wygranie meczu z liderem rozgrywek, któremu do końcowego triumfu w lidze brakowało właśnie tego ostatniego zwycięstwa nie budzi uczucia dumy i piłkarskiego spełnienia?
A co najważniejsze - Zawisza, w przypadku sobotniego blamażu na mecie ligi straci przewodnictwo w tabeli na rzecz goniącej go przez cały sezon Olimpii, co wywoła szał radości... ale wśrod grudziądzan (jeśli ci pokonają w sobotę Legię Chełmża). W ten sposób bydgoszczanie mogą stracić ostatnia okazję do wyrwania się z niższych klas.
Jedno jest pewne - w Mogilnie, w sobotę 7 czerwca odbędzie się piłkarskie święto - pojedynek, który zwraca uwagę wszystkich kibiców regionalnego piłkarstwa i spotkanie kluczowe dla losów bydgoskiego Zawiszy, bowiem decydujące o jego koronacji bądź blamażu. Jednym słowem - to trzeba zobaczyć!
Mateusz Paczkowski
Źródło: magazynpilkarski.pl