Zawisza rozbił Legię i jest jedną nogą w barażach!

01.06.2008 Piłkarze bydgoskiego Zawiszy po ciężkim boju pokonali "wyjątkowo zmotywowaną" Legię Chełmża 3:0 i są bardzo bliscy prawa gry w barażach o II ligę.

Zawisza Bydgoszcz – Legia Chełmża 3:0 (0:0)

1:0 Maziarz 63 min
2:0 Bajera 75 min
3:0 Dah 78 min

Zawisza: Kowalski, Cuper, Łukaszewski, Tomczak, M.Kozłowski, Szczepan, Sobolewski (Loliga), Maziarz, A.Kozłowski (Cielasiński), Dah (Barlik), Bajera


Czy działacze grudziądzkiej Olimpii próbowali w jakiś szczególny sposób zmotywować piłkarzy Legii przed meczem z Zawiszą? Odpowiedzi na to pytanie zapewne nie poznamy, ale patrząc na grę podopiecznych Smolarza do 63 min tego spotkania, śmiało można stwierdzić, że robili wszystko by wywieźć z Bydgoszczy choćby punkt. Legia zagrała wyjątkowo zmobilizowana i po piłkarsko gryzła trawę.

Piłkarze bydgoskiego Zawiszy sobotnie spotkanie rozpoczęli od zdecydowanych ataków, tak jakby chcieli pokazać gościom, że nikt i nic nie jest w stanie odebrać im zasłużonych baraży. Już w 3 minucie spotkania po dalekim podaniu od Cupera w pole karne wbiegł Dah, ale jego podanie do Bajery przeciął Lampkowski. Kilkadziesiąt sekund później goście mogli prowadzić 1:0, ale Kowalski wygrywając pojedynek sam na sam z napastnikiem Legii udowodnił, że jest w życiowej formie. Kilkanaście minut później po rzucie rożnym bitym przez Marcina Kozłowskiego do piłki doszedł Łukaszewski, ale jego strzał głową z linii bramkowej wybił obrońca Legii. W 18 minucie spotkania, bramkarza gości strzałem z dystansu próbował zaskoczyć Marcin Kozłowski, ale piłka minimalnie minęła prawy słupek bramki strzeżonej przez Lampkowskiego. Zawisza w dalszym ciągu atakował, ale goście bronili się bardzo umiejętnie i bydgoszczanie nie potrafili sforsować tej zapory. W 39 minucie po dośrodkowaniu od Maziarza do piłki nie doszedł Bajera i pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Druga odsłona tego pojedynku rozpoczęła się podobnie jak pierwsza od ataków Zawiszy. W 48 minucie piłkę w polu karnym dostał Dah i zamiast strzelać z pierwszej piłki to zwlekał z jego oddaniem i obrońcy Legii wybili ją na róg. Kilka minut później dogodnej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał Bajera, który posłał piłkę wysoko nad poprzeczką chełmżyńskiej bramki.
W 54 minucie trener Piotr Tworek postawił wszystko na jedną kartę, ściągając z boiska defensywnego Sobolewskiego wprowadzając w jego miejsce bardziej ofensywnego Loligę, który mimo słabszej formy kilka razy wywalczył piłkę i wyprowadził szybkie akcje z głębi pola.
Wreszcie w 63 minucie stało się to na co czekali bydgoscy fani, Zawisza zdobył upragnioną bramkę. Po dośrodkowaniu z lewej flanki boiska z piłką minął się Lampkowski, zamykający prawą stroną całą akcję Maziarz skierował ją do siatki. W 73 minucie powinno być już 2:0, ale Bajera nie wykończył ładnej akcji bydgoszczan. Jednak dwie minuty później napastnik „wojskowych” w pełni zrehabilitował się za niewykorzystaną wcześniej sytuację, strzelając głową drugą bramkę. Bydgoszczanie poszli za ciosem i w 78 minucie dobili Legię, zdobywając trzecią bramkę autorstwa Valentina Daha. W ostatnich minutach „wojskowi” mogli jeszcze zdobyć kolejne bramki, ale zabrakło już chyba koncentracji pod bramką Lampkowskiego.

Zawisza odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo, które mimo dość wysokiego wyniku wcale nie odzwierciedla tego co się działo na boisku, zwłaszcza w pierwszej odsłonie tego spotkania. Goście postawili „wojskowym” wysoko poprzeczkę i byli bez wątpienia najgroźniejszym rywalem jakiego w rundzie rewanżowej gościli podopieczni Piotra Tworka.
Zawisza pozostaje w dalszym ciągu niepokonanym zespołem na wiosnę i niech już tak zostanie do końca łącznie z grami barażowymi, które są na wyciagnięcie ręki.
Szkoda, że akurat w tym sezonie o awansie zadecydują dodatkowe pojedynki, bo zapewne już w Mogilnie bydgoscy kibice mogliby zaśpiewać: „Liga jest nasza, liga do nas należy ……”

no-altMarek Senger

Źródło: Ikmedia.pl