Przełomowy sukces Zawiszy?

29.05.2008 To może być przełomowy sezon dla pałętającego się od lat w niskich rozgrywkach ligowych Zawiszy Bydgoszcz. Piłkarska legenda województwa może na dwóch frontach osiągnąć kluczowy dlań sukces: jest o krok od wygrania IV ligi kuj-pom oraz zdobycia Okręgowego Pucharu Polski. Piszę - "może być", bowiem przed bydgoszczanami decydująca część sezonu, a jak powszechnie wiadomo - u schyłku rozgrywek ligowych dzieją się rzeczy niewytłumaczalne.

Zawiszę czeka teraz najważniejszy pojedynek sezonu. Otóż w Bydgoszczy, podopieczni Piotra Tworka gościć będą 4. drużynę ligi, Legię Chełmża, która stawiany przed sezonem cel - awans do nowotworzonej III ligi, już osiągnęła. Ale Chełmżanie wcale nie zagrają o pietruszkę. Wzniosłą atmosferę zbliżającego się pojedynku najdobitniej odczuwa się w Bydgoszczy. Bowiem, jeśli Zawisza ten pojedynek wygra, będzie już praktycznie zwycięzcą ligi (ostatni mecz sezonu, z Pogonią Mogilno może się nie odbyć, czego przyczyną jest strach mogileńskich władz przed bydgoskimi kibicami - ale zaznaczam, że to informacja nieoficjalna i może okazać się jedynie kaczką dziennikarską), a mistrzowska feta ogarnie całą niebiesko-czarną Bydgoszcz.

Ikona i wręcz symbol futbolu na Kujawach i Pomorzu o awansie z niskiej dlań klasy rozgrywkowej marzy od lat. Całkiem niedawno działacze nawet chcieli włocławsko-bydgoską hybrydę, która pod nazwą Zawisza S.A. występowała na II-ligowym froncie rozsławić w całej Polsce, ale wtedy pomysł ten – i Bogu dzięki! - spalił na panewce, co od razu trzeba zapisać po stronie plusów. Wówczas okazało się, że są w futbolu sytuacje, w których pieniądz ponosi porażkę, a kibicowska społeczność ma jakieś prawo głosu. Teraz tworu Hydrobudowy już nie ma, a dla prawdziwej Zawiszy możliwość awansu do II ligi staje się faktem, będącym na wyciągnięcie ręki. Zwycięstwa nad Legią drużynie Piotra Tworka życzą nie tylko bydgoszczanie. Wielu kibiców z Kujaw i Pomorza staje po stronie Zawiszy, który ma wreszcie szansę na wygrzebanie się z nic nieznaczącej IV ligi i rozpoczęcia marszu w górę polskich klas rozgrywkowych. Profesjonalny klub, który na takich zasadach jest zarządzany i prowadzony, a w swojej historii ma występy w I lidze, a nawet w europejskich pucharach powinien wreszcie obalić fatum i przezwyciężyć haniebną predestynację. Teraz ma na to największą szansę.

Uczucie ważności zbliżającego się pojedynku ogarnęło całe bydgoskie społeczeństwo, choć ciut interesujące się losem Zawiszy. Ale pojedynek z Legią do łatwych należeć nie będzie. Oliwy do ognia dolał nawet Dariusz Lampkowski, golkiper Legionistów: "Obiecuję kibicom, że nie przegramy tych spotkań [chodzi o zbliżające się pojedynki z Zawiszą i Olimpią] przed meczem - nie położymy się i z pewnością nie ułatwimy gry rywalowi. Jestem przekonany, że zdobędziemy w tych spotkaniach punkty.". Jedni w waleczną postawę Legionistów wierzą, inni nie. Ufać Lampkowskiemu na pewno muszą kibice grudziądzkiego KS-u, bo w przypadku bydgoskiego krachu drużyny Jerzego Smolarza, Olimpia "cieszyć" się będzie z drugiej lokaty w tabeli oraz awansu do nowej III ligi.

Jednak Zawisza ma paradoksalny problem. W łatwiejszym wygraniu ligi może im przeszkodzić... finał Okręgowego Pucharu Polski! W środę odbył się pierwszy pojedynek w tej rywalizacji, w którym bydgoszczanie bezbramkowo zremisowali z Victorią Koronowo. Symboliczny mecz dla byłego już kapitana Zawiszy, Macieja Śmiglewskiego nie wypadł okazale, ale wypaść tak nie mógł! Tutaj mądrze postąpił trener Piotr Tworek, który na batalię z ekipą Dariusza Porbesa wystawił mocno okrojony skład, a najważniejszych zawodników oszczędzał na sobotni, najważniejszy dla Zawiszy pojedynek w tym sezonie. Szkoleniowiec bydgoszczan osiągnął to co chciał - meczu z Koronowem nie przegrał i może teraz skupić się nad taktyką na drużynę z Chełmży. Jeśli Zawisza osiągnie korzystny wynik w sobotnim starciu z 4. drużyną ligi, wówczas prawdziwy finał OPP, z emocjami, bramkami, zaangażowaniem, grą na wysokim poziomie etc. oglądać będziemy w Koronowie, gdzie Zawisza zagra już na maksimum możliwości. Chociaż mając w zanadrzu baraże o II ligę (14.06 i 18.06), bardzo możliwe, że trener Tworek również i tam da odpocząć najważniejszym ogniwom pierwszej drużyny, bowiem będzie już wtedy myślał tylko o tym, jak przechytrzyć rywala w walce o II-ligowe boiska.

Zawisza staje teraz przed ważnym wydarzeniem w swojej historii. Na miano legendy województwa zapracował sobie bogatą klubową historią, teraz ma szansę, na to, by sekcja piłkarska WKS Zawisza rozpoczęła misję odzyskiwania lat świetności sprzed 15 lat. Ale czy to w ogóle możliwe?

Mateusz Paczkowski

Źródło: magazynpilkarski.pl