W Bydgoszczy Zawisza Pany!

12.05.2008

IV liga. Powiększa się przewaga dwóch drużyn nad resztą stawki. A do końca jeszcze pięć kolejek.


Kolejne derby dla zespołu Piotra Tworka. Teraz Zawisza kibicować będzie Gwieździe, by odebrała punkty Olimpii...
image



Na Bronikowskiego losy meczu rozstrzygnęły się już praktycznie w pierwszej połowie. Po dośrodkowaniu Marcina Kozłowskiego najwyżej wyskoczył do piłki Marcin Łukaszewski i Zawisza objął prowadzenie.

- Wystarczyło tylko dołożyć głowę. Ćwiczymy to często na zajęciach i nie było w tym żadnego przypadku - mówił po meczu uradowany Łukaszewski.

Na 2:0 podwyższył super snajper Piotr Bajera (pretensje miał za to do siebie nie wyleczony do końca bramkarz Gwiazdy Tomasz Koczorowski).

- Od początku do końca była to przemyślana akcja. Bardzo mnie cieszy, że na meczach wychodzi nam to, co robimy na treningach - mówił Piotr Tworek.
Reklama

Zawisza kontrolował przebieg spotkania, a gdyby Bajera lepiej nastawił celowniki mogło zakończyć się pogromem.

Zdaniem Koczorowskiego Zawisza zaprezentował dojrzalszy futbol, a Gwieździe od paru kolejek idzie jak po grudzie.


- Muszę przyznać, że rywale pod wieloma względami udowodnili swoją wyższość i gratulując im zwycięstwa, życzę awansu do nowej drugiej ligi - dodał z kolei szkoleniowiec Gwiazdy/AZS Maciej Karabasz.

Łukaszewski tonuje na razie nastroje. - Przed nami jeszcze co najmniej dwa trudne spotkania, z walczącą o miejsce w pierwszej szóstce Mienią Lipno oraz Legią Chełmża. Jak zwykle musimy liczyć na siebie, ale na pewno będziemy też dopingować Gwiazdę w najbliższym meczu na Bronikowskiego z Olimpią.

Tymczasem po piątkowej porażce Chemika/Budstol w Grudziądzu przewaga prowadzącej dwójki do reszty stawki zwiększyła się aż do sześciu „oczek”.

Goplania nadal w czołówce

O miejsce w czołówce walczy nadal Goplania, która wygrała wprawdzie z Sadownikiem (dwie asysty zaliczył Łukasz Drwięga), lecz po przerwie dała koncert niewykorzystanych sytuacji. Najważniejsze są jednak trzy punkty.

O niebo lepszą skutecznością popisała się Notecianka. Snajperskie umiejętności zaprezentował znów strzelec trzech goli Michał Szot.

- Początek meczu nie wskazywał na taki pogrom - powiedział grający trener Michał Nadolski. - Do utraty pierwszej bramki Unia odważnie stawiała nam czoła. Później już graliśmy na jedną połowę.

Ambitna Pogoń

Swój skromny dorobek poprawiła także Pogoń Mogilno. Sympatycy tego klubu na gole musieli czekać do 70 minuty. Najpierw podanie Matelskiego wykorzystał Roszak. Potem po ładnej akcji z Michałem Wojciechowskim, przytomnie zachował się Czaplewski.

Piłkarze IV ligi mają do rozegrania po pięć meczów. Teoretycznie każdy z czołowych zespołów ma przed sobą dwa trudne spotkania: Zawisza z Mienią i Legią, Olimpia z Gwiazdą i Legią. Do walki może jeszcze się włączyć Chemik/Budstol, pod warunkiem, że zgarnie komplet punktów, zwyciężając po drodze Goplanię. Ale trudno teraz przewidzieć taki scenariusz.

Źródło: Express.bydgoski.pl