Zwycięstwo Olimpii, zmiana lidera
05.05.2008
Wydarzeniem 24. kolejki były derby Bydgoszczy, w których Chemik Budstol uległ na własnym boisku Zawiszy 0:1.
Takich spięć podbramkowych w derby Bydgoszczy nie brakowało. (Fot. Tytus Żmijewski)
CHEMIK/BUDSTOL - ZAWISZA
0:1 (0:1)
Bramka: Kozłowski (11). Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń). Widzów - 3.000.CHEMIK: Retlewski - Walda, Raszka, Szpejna, Jasiński - Kawałek, Kroszel (ż), Michaliszyn (80. Raczkowski), Wolski (48. Korecki) - Bilski (72. Filarski), Kordowski (57. Florek).ZAWISZA: Kowalski - Suchecki, Tomczak, Łukaszewski, M. Kozłowski - Brzeziński (80. Ettinger), Sobolewski, Maziarz, A. Kozłowski (75. Szczepan) - Bajera, Dah (65. R. Babiarz).
Czwartoligowe derby Bydgoszczy na stadionie przy ul. Glinki wygrali zawiszanie. Początek spotkania należał do gości, którzy w 11. minucie po strzale Arka Kozłowskiego prowadzili 1:0. Jak się okazało był to jedyny gol tego meczu.
W drugiej połowie więcej okazji mieli gospodarze i remis im się należał. Niestety, sędzia nie podyktował karnego na ich korzyść oraz nie unał bramki (Bilski) dla chemików. Po tej porażce dotychczasowy lider (Chemik) spadł na 3. miejsce, a prowadzenie w tabeli objął właśnie Zawisza. (S-G)
GWIAZDA - LUBANIE
2:1 (2 0)
Bramki: Orłowski (8), Sawicki (34) oraz P. Kranc (55). Sędziował: Jacek Jędrzejczak (Inowrocław). Widzów - 100. GWIAZDA: Matysiak - Guzman, Gabruś, Kaczmarek (ż, cz. 80), Błaszkiewicz - Sawicki (80. Bruski), Stolarski (ż), Kuszyński (Przybysz), Siedlecki - Kanik, Orłowski (64. Paczkowski). LUBANIE: Ryszewski - Ł. Kranc, Trzciński, Malinowski, Cieślak (85. Olszewski) - Jonatowski, Kurtys (60. Lisota), Przeżdzięk, Zapiec (69. Stefaniak) - Gawrysiak, P. Kranc.
Bez 3 zawodników z podstawowego składu (choroby i kontuzje - Baran i Koczorowski oraz pauza za kartki - Stoppel) wystąpili wczoraj gospodarze. Po 34 min bydgoszczanie prowadzili 2:0 po bramkach Jakuba Orłowskiego i Roberta Sawickiego. W 55. min Patryk Kranc strzelił honorowego gola, jednak na wyrównanie nie było stać już lubanian.
- Zagraliśmy najsłabszy mecz w tej rundzie. Cieszę się tylko z punktów. Zawodnicy stworzyli jeszcze dwie okazje, jednak nie zostały zamienione na bramki - mówił po meczu trener Maciej Karabasz.
UNIA - OLIMPIA
1:2 (1:0)
Bramki: Perczyński (32) oraz Simson (78), Gnegne (85). Sędziował: Rafał Liana (Żnin). Widzów - 300. UNIA: Kliszewski (46. Świetlik) - Winiecki, Krzyżanowski, Ostrowski, Ciepłuch (72. Antkowiak) - Mazurkiewicz, Zarosa (ż), Wanat, Kubas (ż) - Perczyński, Murach (ż). OLIMPIA: Osiecki - Życki, Kalinowski, Kurkowski (46. Kucenko), Dreszler - Marks (63. Delengowski), Koczur (ż), Kobus (86. Budziński), Piceluk (49. Simson - ż) - Gnegne, Zarembski.
Cenne zwycięstwo w Solcu Kujawskim odnieśli wczoraj piłkarze wicelidera z Grudziądza. Olimpia jednak nie zachwyciła, bowiem jej napastnicy razili nieskutecznością.
- Najważniejsza jest wygrana, chociaż przyznam, że zawodnicy mieli kilka okazji, których nie wykorzystali. Na szczęście Radek Simson i Asmane Gnegne nie zawiedli.
Robert Matuszewski, szkoleniowiec miejscowych znowu nakrzekał na sprawiedliwych. - Od 3 spotkań sędziowie nam nie pomagają, jednak nie zrażamy się tym faktem i gramy swoje. Przeciwko Olimpii zagraliśmy bez kilku zawodników z podstawowego składu. Przy większym szczęściu i lepszej skuteczności mogliśmy powalczyć o remis. (S-G)
WŁOCŁAVIA - SPARTA
4:1 (1:0)
Bramki: Gawroński 3 (58. karny, 67, 83), Abbott (15) oraz Rupiński (71). Sędziował: Jarosław Żyro (Bydgoszcz); widzów: 200. WŁOCŁAVIA: Szylbert - Wojnowski, Serocki, Jędrzejewski (73. Kłos), Piotrowski (74. cz. k. za faul) - Szablewski ż (88. Haberski), Kołtuński (88. Łykowski), Abbott, Wuciński (62. Romanowski) - Krusiński, Gawroński (ż). SPARTA: Michalski - Lamka, Janczak, Brzeziński, Kupczyk - Zakrzewski, Rupiński, Dobrowolski, Ciechowski (46. D. Szymborski) - Ratkowski (ż), Ehlert (59. Pieniądz).
Wyraźnie poprawił się nastrój kibiców Włocłavii, bowiem ich ulubieńcy wygrali w osiem dni trzecie spotkanie. Niedzielny mecz rozpoczął się niezbyt pomyślnie, bowiem już w pierwszej akcji goście byli bliscy zdobycia prowadzenia. Robert Ehlert w sytuacji sam na sam strzelił jednak ponad poprzeczką. Była to w praktyce jedyna groźniejsza sytuacja stworzona przez zespół przyjezdnych w pierwszej połowie. Od 5. minuty coraz wyraźniejszą przewagę uzyskali gospodarze, a po kwadransie gry prowadzili 1:0, gdy składną akcję zakończył celnym strzałem Billy Abbott. Do końca pierwszej połowy gospodarze mieli sporo szans na podwyższenie wyniku, jednak grali wyjątkowo nieskutecznie.
Podobny był początkowo przebieg drugiej polowy, jednak kolejne minuty należały do gospodarzy. W 58. minucie w polu karnym faulowany był Abbott, a jedenastkę na gola zamienił lider klasyfikacji strzelców Mariusz Gawroński. Niespełna dziesięć minut później zdobył następnego gola wykorzystując szybkie rozegranie rzutu wolnego przez Abbotta. Wysokie prowadzenie uśpiło gospodarzy, którzy zaczęli grać nonszalancko w defensywie. Efektem serii błędów był rzut karny w 71. minucie. Ireneusz Szylbert obronił wprawdzie strzał Marcina Rupińskiego, jednak był bez szans przy dobitce. Podbudowani golem goście ruszyli do przodu, wykorzystując fakt, że za faul z boiska został usunięty Marcin Piotrowski. Nie ustrzegli się jednak błędów w obronie, co wykorzystał Gawroński strzelając swego trzeciego gola. (G)
Kujawiak - Legia
0:3 (0:1)
Bramki: Wojtaś 2 (4, 83), Wojciechowski (87). Sędziował: Mirosław Oparczyk (Bydgoszcz). Widzów: 200. KUJAWIAK: Mazierski - Mularski, Mikołajczak, Wojtkowiak, Gerba - Rudziński, Janik, Bergunda (80. Kosma), Rutkowski (12. Gawroński) - Klitkowski, Olejniczak. LEGIA: Lampkowski - Dittmann, Gęsicki, Lewandowski (ż), P. Smolarz - Urbański, Zając (75. Dahlke), Wojciechowski, Kotarski - Wojtaś, Stodolny (75. Paweł Piotrowski)
Już w 4. min Damian Stodolny zagrał do Macieja Wojtasia, który pewnym strzałem zdobył gola i goście objęli prowadzenie. Od tego momentu piłkarze z Chełmży przeważali, ale byli nieskuteczni.
- Rywal grał w linii, więc podaniami prostopadłymi stworzyliśmy sobie już w pierwszym kwadransie trzy doskonałe okazje - powiedział Jerzy Smolarz, trener Legii. - Najpierw sytuację sam na sam zmarnował Stodolny, następnie Tomasz Urbański, a po strzale Wojtasia piłka trafiła w słupek. Niestety, słaba skuteczność spowodowała niepotrzebną nerwówkę. Dopiero po drugim golu w końcówce wszystko wróciło do normy. Nasza przewaga była zdecydowana, praktycznie Kujawiak nam nie zagroził. Odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo.
(MG)
LECH - GOPLANIA
3:2 (0:2)
Bramki: Raczkowski (57), Kukowski (77), Fodrowski (86) oraz Kempski (23), Drwięga (39). Sędziował Sylwester Rasmus z Torunia. Widzów: ok. 450.LECH: Koczot Kaminski, Grzybowski (39. Skosogorienko), Koprowski, Baranowski Lewandowski, Buchalski (77. Pukłacki), Fodrowski, Galant (46. Gorogo) Kukowski, Raczkowski (62. Narodzonek). GOPLANIA: Łuczak Redmann, Kempski, Zaborowski, Marek (57. Szutkowski) Mazurowski, Łąga, Semenowicz, Hanczewski (70. Kowalski) Drwięga, Skonieczka
Od pierwszych minut Goplania dyktowała warunki gry, dość łatwo wyprowadzając ataki, zwłaszcza lewą stroną. Po jednym z nich inowrocławianie wywalczyli rzut wolny, kilka metrów od narożnika pola karnego. Pięknym strzałem w górny róg (bramkarz kiepsko interweniował) popisał się Kempski i goście objęli prowadzenie. Drugi gol to wykończenie akcji w polu karnym. Ostatnie słowo należało do Drwięgi. Lech grał niemrawo, niedokładnie, nie zdołał wypracować sobie sytuacji bramkowej.
W drugiej części wydawało się, że atuty ma w ręku Goplania. Jednak goście zlekceważyli piłkarzy Lecha, zaczęli grać na czas, przy każdej okazji autowej. To podrażniło ambicję rypinian. Hasło do ataku rzucił Raczkowski, który z lewej strony wbiegł z piłką w pole karne i pokonał bramkarza płaskim strzałem w długi róg. Lech zaczął przeważać, a inowrocławianie dalej swoje, wolno, celebracja bramkarza itp. Drugi gol padł po dobry rozegraniu piłki zprzez Gorogo z Kukowskim. Najlepszy strzelec Lecha - 14 goli strzelił ostro, w okienko, nie dając szans Łuczakowi.
Gdy po stronie Goplanii piłka toczyła się wolno rypinianie nie zadowolili się remisem. Znów rozpoczął Gorogo, piłkę dostał w polu karnym Fodrowski i udowodnił, że opłaca się grać do końca.
(bd)
Mień Dawtona - Pogoń
3:0 (0:1)
Bramki: Suliński (28), Pińkowski (79), Galanciak (83). Sędziował: Arkadiusz Traczyk (Toruń); widzów: 200.MIEŃ: Rynkiewicz - Serafin, Kozłowski, Urbanek. Mielczarek (20. Kołodziejski) - Moszczyński (69. Pogorzała), Suliński, Pińkowski (84. Kowalczyk), Kociński (75. Bartczak) - Galanciak, Nowak.POGOŃ: Kaźmierczak - Gorgoń, Maciejewski, Konkolewski, Krzywy (83. D. Wojciechowski) - Roszak (87. Chełminiak), Płóciennik, M. Wojciechowski (55. Wypijewski), Kleczewski ż (82. Owczarzak) - Matelski. Lewandowski (ż).
Gospodarze od początku byli stroną atakującą, jednak blisko pół godziny nie potrafili sforsować obrony ambitnej jedenastki z Mogilna. Szans było sporo, ale nie pierwszy już raz lipnowianie wyraźnie zawodzili strzelecko. Dopiero w 28 minucie składną akcje rozpoczętą przez Przemysława Urbanka zakończył celnym strzałem Krzysztof Suliński.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ większej zmianie. Gra toczyła się głównie na połowie Pogoni, a w miarę upływu czasu gra była zupełnie jednostronna. Efektem olbrzymiej przewagi były gole w końcówce autorstwa Szymona Pińkowskiego i Łukasza Galanciaka.
Sadownik - Notecianka
1:4 (0:2)
Bramki: Dróbkowski (70) oraz Szot (20, 38, 51), Nadolski (68). Sędziował: Tomasz Szubiński (Bydgoszcz); widzów: 200.SADOWNIK: Stachurski - Gapski (46. Klimkowski), Niedziałek, Zmudziński (65. Kułakowski), Skowroński - Gradowski (46. Kuliński), Różański, Bartczak (ż), Jankiewicz - Dróbkowski, A. Smykowski. NOTECIANKA: Bembnista - Czaja, Delekta (65. D. Bednarek), M. Bednarek, Schumacher (ż) - Fortuna, Misiąg, Nadolski, Gac (70. Ryszard Babiarz) - Woźniak (75. Krajewski ż), Szot.
Po pierwszym w miarę wyrównanym kwadransie stopniowo przewagę zaczęli zyskiwać piłkarze z Pakości. Wyraźnie szybsi od gospodarzy często stwarzali groźne podbramkowe sytuacje, a strzelecką skutecznością popisywał się Michał Szot, który już w pierwszej połowie dwukrotnie zmusił do kapitulacji rezerwowego gokipera Sadownika Grzegorza Stachurskiego
Wkrótce po zmianie stron Szot kolejny raz trafił do bramki gospodarzy i wiadomo było, że jedenastka Sadownika kolejny raz zejdzie z boiska pokonana. Prowadzący wysoko goście nie forsowali już specjalnie tempa, jednak jedną z wielu kontr zakończył celnym uderzeniem grający szkoleniowiec Notecianki Michał Nadolski. Wkrótce potem akcja gospodarzy przyniosła honorowego gola Krzysztofa Dróbkowskiego.
(g)
1. Zawisza Bydg. 24 53 57-13
2. Olimpia Grudziądz 24 53 63-18
3. Chemik/Budstol 24 50 42-13
4. Legia Chełmża 24 47 35-21
5. Goplania Inowr. 24 44 53-29
6. Mień/Dawtona L. 24 40 38-26
7. Lech Rypin 24 38 40-38
8. Gwiazda Bydg. 24 36 46-29
9. Włocłavia 24 33 39-44
10. Notecianka Pak. 24 30 40-48
11. Pogoń Mogilno 24 24 22-42
12. LTP Lubanie 24 21 35-59
13. Unia Solec Kuj. 24 19 27-55
14. Kujawiak/Lumac 24 18 25-53
15. Sparta Brodnica 24 17 17-49
16. Sadownik Wag. 24 12 14-56
Następna - 25. kolejka - 9 maja: Olimpia - Chemik (17); 10 maja: Legia - Sparta (16), Pogoń - Kujawiak (17), Lubanie - Mień (17), Zawisza - Gwiazda (17), Notecianka - Unia (17), Goplania - Sadownik (17), Lech - Włocłavia (17).
Źródło: Gazetapomorska.pl