Po zwycięstwie w Inowrocławiu, Zawisza dalej w grze!

13.04.2008 Bardzo ważne i cenne zwyciestwo 1:0 w Inowrocławiu nad Goplanią odniósł bydgoski Zawisza, a strzelcej zwycieskiej bramki był Piotr Bajera

Goplania Inowrocław – Zawisza Bydgoszcz 0:1(0:0)

0:1 Bajera 87 min

Goplania: Baranowski, Arent, D.Kempski, Marek, Redmann, Mazurowski, Zaborowski (Kowalski), Ł.Kempski, Skonieczka, Semenowicz (Hanczewski), Drwięga

Zawisza: Kowalski, Cuper, Łukaszewski, Tomczak, M.Kozłowski, Szczepan (A.Kozłowski), Sobolewski (Loliga), Maziarz, Brzeziński (A.Wiśniewski), Dah (Barlik), Bajera

Sobotnie spotkanie pomiędzy Goplanią Inowrocław, a bydgoskim Zawiszą przyszło zawodnikom rozgrywać na boisku w niczym nie przypominającym piłkarskiej murawy. Dodatkowo padający w godzinach porannych deszcz spowodował, że teren był bardzo grząski w wielu miejscach.

Pierwsza połowa tego meczu nie rozgrzała zziębniętych kibiców obydwu drużyn. Więcej z gry miała Goplania, ale Zawisza umiejętnie wybijał gospodarzy z uderzenia.
Taktyka obrana przez trenera Piotra Tworka była prosta, dać się w pierwszej połowie „wyhasać” gospodarzom, a w drugiej samemu przejść do natarcia.
To jednak Zawisza już w 7 minucie mógł objąć prowadzenie, albowiem strzał zza linii pola karnego oddał Tomasz Szczepan, a piłkę zmierzającą do bramki w ostatniej chwili zablokował Arent.
Goplania posiadała inicjatywę, ale za wiele z tego nie wynikało. Najlepszą sytuację dla gospodarzy zmarnował Drwięga, który z kilku metrów głową próbował pokonać Kowalskiego, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. Najwięcej zamieszania w bydgoskich szeregach siał Skonieczka, ale jego partnerzy z zespołu nie potrafili jego kilku udanych rajdów efektywnie wykorzystać.
Zawisza w pierwszej części gry atakował praktycznie tylko prawą stroną , nie przenosząc w ogóle ciężaru na lewą część boiska, a Marcin Kozłowski ani razu nie przekroczył środkowej linii placu gry.
W 17 minucie meczu dość nieodpowiedzialnie zachował się Marcin Łukaszewski, który dał się sprowokować Drwiędze, ale na szczęście dla „Rudego” sędzia pokazał mu tylko żółty kartonik.

Druga część gry miała zupełnie inny przebieg niż pierwsza odsona.. Zawisza od samego jej początku przejął inicjatywę, grając przede wszystkim odważniej i bardziej zdecydowanie. Wiele ożywienie do gry bydgoskiego zespołu wniósł Arek Kozłowski, który swoimi udanymi zagraniami zaczął siać zamęt w szeregach gospodarzy. Bardzo dobrą partię rozgrywał również Grzegorz Brzeziński, którego wszędzie było pełno. „Wojskowi” coraz częściej zaczęli dochodzić do sytuacji strzeleckich. W 67 minucie na strzał zza szesnastki zdecydował się Arek Kozłowski, ale piłka wylądowała na poprzeczce. Zawisza dalej atakował i kilka razy zakotłowało się pod bramką Baranowskiego, ale nawet będąc kilka metrów od bramki bydgoszczanie nie potrafili umieścić piłki w siatce gospodarzy. Groźnie z dystansu strzelił również Loliga, ale bramkarz Goplanii nie bez trudu sparował to uderzenie poza boisko.
Gospodarze próbowali grać z kontry i dwukrotnie byli bliscy objęcia prowadzenia. Najpierw bydgoskim obrońcom prawą stroną urwał się Hanczewski dograł do Skonieczki, ale po jego strzale piłka musnęła słupek bramki Kowalskiego. Następnie z rzutu wolnego w spojenie słupka z poprzeczką trafił D.Kempski.

Wreszcie w 87 minucie spotkania bydgoski sektor oszalał ze szczęścia, Piotr Bajera znalazł się tam gdzie powinien i półgórnym strzałem zdobył bramkę na wagę trzech punktów.

Zawisza odniósł skromne, ale jak najbardziej zasłużone zwycięstwo w Inowrocławiu. Zwłaszcza w drugiej połowie podopieczni Piotra Tworka byli w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła lepsi. Dzięki tej wygranej niebiesko-czarni dalej liczą się w walce o prymat na czwartoligowym froncie.
Mecz z Goplanią pokazał, że w tej drużynie drzemie spory potencjał. Wielkie brawa za to spotkanie należą się dwóm młodym w zespole Brzezińskiemu i A.Kozłowskiemu, którzy w drugiej połowie pociągnęli grę drużyny. Pochwalić należy również Piotra Tworka za dobre taktyczne rozegranie tego meczu i za trafne zmiany. Oby tak dalej panie trenerze!
Niestety po raz kolejny okazało się, że w meczach z trudnymi rywalami nie radzi sobie Valentin Dah i chyba nikogo już nie dziwi fakt, że w toruńskiej Elanie zazwyczaj grzał ławę.

Teraz przed bydgoszczanami pojedynek z Lechem Rypinem, natomiast pozostałe zespoły ze ścisłej czołówki zagrają ze sobą.
Olimpia w Grudziądzu gościć będzie Goplanię, a Chemik wyjeżdża do Chełmży na mecz z Legią.


no-altMarek Senger
marek.pc2000@wp.p

Źródło: Ikmedia.pl