Dobry początek wiosny dla Zawiszy
23.03.2008
W swoim pierwszym wiosennym meczu bydgoski Zawisza pokonał, po bardzo składnej i efektownej grze, Włocłavię Włocławek 4:1 (4:1). Tym samym piłkarze Piotra Tworka odrobili w tej kolejce dwa punkty straty do lidera tabeli - Chemika.
Mecz rozpoczął się bardzo niekorzystnie dla gospodarzy. Już w 7 minucie Włocłavia wykorzystała moment dekoncentracji obrońców Zawiszy i wynik spotkania otworzył Tomasz Szablewski. Stracona bramka podziałała mobilizująco na niebiesko-czarnych, którzy szybko rzucili się do odrabiania strat. Pierwszą próbę doprowadzenia do wyrównania podjął Mariusz Barlik, jednak został przyłapany na spalonym. Piotr Bajera jako drugi próbował umieścić piłkę w siatce, jednak jego strzał głową minął bramkę strzeżoną przez Ireneusza Szylberta. Po kwadransie gry przed swoją szansą stanął Arkadiusz Kozłowski, który po dynamicznym wejściu w pole karne zmusił Szylberta do kapitulacji. Taki obrót sprawy wywołał oburzenie wśród piłkarze gości, którzy kilka chwil po straconej bramce podbiegli do arbitra i w niewybredny sposób wyrazili swoje niezadowolenie. Sylwester Rasmus, główny sędzia meczu, zakończył dyskusję pokazując dwóm zawodnikom Włocłavii żółte kartki.
Podział punktów nie zadowalał jednak zawiszan, którzy nieustannie atakowali bramkę gości: w 21 minucie kolejny raz na spalonym znalazł się Mariusz Barlik, a niecałe 120 sekund później rajd Arkadiusza Kozłowskiego w pole karne przerwał dopiero włocławski bramkarz, który po dynamicznym wyjściu sparował strzał młodego pomocnika. Kolejna akcja Zawiszy, przeprowadzona w 27 minucie, okazała się skuteczna: idealne dośrodkowanie Mariusza Barlika wykorzystał... Kozłowski, który strzałem z woleja wpakował piłkę do bramki.
Licznie zgromadzeni kibice Zawiszy nie zdążyli jeszcze na dobre ochłonąć, gdy Piotr Bajera, po asyście Tomasza Szczepana, w sprytny sposób pokonał bramkarza gości.
Dwie bramki stracone w ciągu zaledwie trzech minut wyraźnie podcięły skrzydła Włocłavii. Zawisza tymczasem usilnie chciał przypieczętować zwycięstwo i sztuka ta udała się w 42 minucie, kiedy to Tomasz Szczepan technicznym strzałem sprzed prawej strony pola karnego przelobował Szylberta. Ten sam zawodnik tuż przed końcem pierwszej odsłony meczu mógł ponownie wpisać się na listę strzelców, jednak tym razem lepszy okazał się włocławski bramkarz, który ze spokojem złapał piłkę. Po 45 minutach Zawisza prowadził 4:1.
Druga połowa spotkania przebiegała zdecydowanie wolniej i toczyła się głównie w środkowej części boiska. Piłkarze obu zespołów najwyraźniej zdali sobie sprawę, że wynik spotkania jest już przesądzony. Opady deszczu i gradu były dodatkową przeszkodą w stwarzaniu składnych akcji. Nieliczne sytuacje bramkowe stwarzała para napastników Zawiszy: Barlik - Bajera. Na kwadrans przed końcem meczu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Mariusz Sobolewski, który tego dnia zbyt agresywnie powstrzymywał rywali. Mecz zakończył się wynikiem ustalonym po pierwszych trzech kwadransach gry.
Po meczu powiedzieli:
Piotr Tworek, trener Zawiszy:
"Jestem ogromnie zadowolony i wdzięczny zawodnikom za trud, który włożyli dzisiaj w spotkanie. Prosiłbym o podkreślenie na łamach Sportowej Bydgoszczy, że my nigdy nie skarżyliśmy się na stan boiska i murawy, jak niektórzy złośliwcy o nas piszą. Gramy w każdych warunkach, a dziś na tym terenie zagraliśmy jak zespół drugoligowy, momentami na jeden kontakt. Naszą taktyką na ten mecz było objęcie prowadzenia od pierwszych minut. Stracona bramka nieco nas zasmuciła, ale wierzyliśmy w końcowy sukces. Jestem wdzięczy piłkarzom za walkę i wynik."
Arkadiusz Kozłowski, pomocnik:
"Jestem bardzo zadowolony z wyniku, myślę że cała drużyna zapracowała na te bramki i cieszę się, że utrzymaliśmy korzystny wynik z pierwszej połowy do końca. Wydaje mi się, że system gry z dwoma napastnikami jest lepszy niż klasyczny "diament", ponieważ szybciej można spressować drużynę rywali. Układ gry 4-4-2 jest bardziej korzystny zarówno w ofensywie jak i defensywie. Przedmeczowym założeniem trenera był nieustanny pressing rywala. Pomimo korzystnego wyniku nie mogliśmy jednak odpuścić w drugiej połowie, bo drużyna przyjezdna mogła strzelić jedną czy dwie bramki i mecz zremisować. Trzeba grać do końca."
Zawisza Bydgoszcz - Włocłavia Włocławek 4:1 (4:1)
A. Kozłowski 15', 27', Bajera 30', Szczepan 42' - Szablewski 7'
Zawisza: Gajewski - Cuper, Tomczak, Łukaszewski (46' Ettinger), Krawczyński (76' Suchecki) - Szczepan, Sobolewski, Wiśniewski (63' Brzeziński), A. Kozłowski (67' Janiszewski) - Barlik, Bajera.
Włocłavia: Szylbert - Wojnowski, Kuciński, Serocki, Piotrowski - Wuciński, Szablewski, Kołtuński, Abbott, Bobrowski (52’ Krusiński) - Gawroński
Żółte kartki: Wiśniewski, Szczepan (Zawisza) - Kołtuński, Abbott, Gawroński (Włocłavia)
Czerwone kartki: Sobolewski (Zawisza, 76' - za drugą żółtą) - Wuciński (Włocłavia, 89' - za brutalny faul)
Filip Kalwaczyński
Źródło: Sportowabydgoszcz.pl