Piotr Bajera: Ten klub i to miasto zasługują na awans

04.02.2008
Gdy w 1998 r. 21-letni Piotr Bajera odchodził z Zawiszy, wróżono mu dużą karierę. Nie zrobił jej, a po dziesięciu latach wrócił do Bydgoszczy, by pomóc klubowi w awansie do nowej piłkarskiej II ligi


Waldemar Wojtkowiak: Spodziewał się pan, że wróci jeszcze kiedyś do Zawiszy?

Piotr Bajera: Nigdy nie wykluczałem takiej możliwości. Zawsze miałem sentyment do tego miasta i klubu. Tak naprawdę to w Zawiszy zaczęła się moja poważna przygoda z piłką nożną.

Ale odchodził pan jako duży talent, a teraz wraca do zaledwie IV ligi.

- Nie żałuję swojej decyzji. Miałem propozycje i z II, i z III ligi, ale zdecydowałem się na Bydgoszcz. Jest szansa, by zrobić coś dobrego dla klubu i myślę, że mogę w tym pomóc.

Chce pan powiedzieć, że odrzucił pan oferty klubów z zaplecza ekstraklasy tylko po to, by grać w Zawiszy?

- Tak właśnie było. Największe wrażenie zrobiła na mnie determinacja działaczy, którzy bardzo chcieli mnie pozyskać. Rozmawialiśmy już pół roku temu, ale wtedy związałem się z Odrą Opole. Teraz byłem już jednak wolnym piłkarzem i się udało. Poza tym tu zawsze była świetna atmosfera, a także kibice. Na czwartą ligę chodzi ich więcej niż w niektórych miastach, których drużyny grają wyżej.

A pieniądze?

- Inni może i dawali więcej, ale one nie były najważniejsze.





Rozmawiał Waldemar Wojtkowiak



Piotr Bajera - 31 lat, napastnik. Wychowanek FAM-u Chełmno, skąd trafił do Zawiszy. Potem grał jeszcze m.in. w Stomilu Olsztyn, Ruchu Chorzów, Petrochemii Płock, Arce Gdynia, Kolporterze Kielce, Zagłębiu Sosnowiec, AO Atromitos Peristeriou (II liga grecka) i ostatnio Odrze Opole.



Cały wywiad z Piotrem Bajerą we wtorkowym wydaniu "Gazety Wyborczej"

Źródło: Gazeta Wyborcza