Zaśpiewali dla Andrzeja Brończyka
05.01.2008
Dwudziestu kolegów i przyjaciół Andrzeja Brończyka nagrało piosenkę specjalnie skomponowaną na cześć zmarłego 7 lat temu najlepszego bramkarza w dziejach Zawiszy
- To było trudne zadanie dla takich amatorów jak my, ale czego się nie robi dla Andrzeja - mówi Stanisław Mątewski, trener Zawiszy, który Brończyka znał od początków jego kariery w bydgoskim klubie. Siedem lat temu na pogrzebie znakomitego piłkarza to on wygłosił pożegnalną mowę: "Bramkarz to najgorsza fucha na boisku. To prawda - los bramkarza kojarzy się z ludzkim życiem. Byłeś legendą Zawiszy. Andrzeju! Byłeś zawsze, tylko i aż dla Zawiszy. "Zawisza to potęga" - mówiłeś. I miałeś rację - taka miłość zdarza się nam tylko raz. Spotkamy się na niebiańskiej murawie" - tak przemawiał Mątewski, który razem z 20 kolegami i przyjaciółmi Brończyka z boiska, w tym i członkami komitetu organizacyjnego VII memoriału Brończyka (odbędzie się dziś w Łuczniczce ) zaśpiewał nagraną niedawno piosenkę pt. "Andrzeju, bądź zawsze z nami". - W chórze najlepiej szło chyba Andrzejowi Witkowskiemu [były piłkarz i trener Zawiszy, obecnie pracuje w Studium WF na UKW; przyp. red.]. Skończył średnią szkołę muzyczną, świetnie też gra na akordeonie - opowiada Mątewski.
Autorem słów i muzyki jest Kayn Leimin, bydgoszczanin mieszkający w Niemczech: - Andrzej Brończyk zasłużył na taką cząstkę pamięci i cieszę się, że udało się wydać piosenkę na płycie, która będzie do kupienia na jego memoriale. Może uda się nagrać pieśń poświęconą np. Kazimierzowi Górskiemu.
Płyta CD z piosenką "Andrzeju, bądź zawsze z nami" można kupić, razem z programem memoriału, dziś w hali Łuczniczka (kosztuje 5 zł).
- Skoro powstała taka płyta, to trzeba teraz wziąć się do roboty na boisku i wygrać turniej ku czci Andrzeja. Dlatego odmłodziliśmy skład, żeby wróciło do nas zwycięstwo - mówi Mirosław Rzepa, były piłkarz i kolega Andrzeja Brończyka, który jest kapitanem bydgoskiej drużyny Zawiszy grającej w memoriale. W turnieju mogą występować piłkarze, którzy ukończyli 35 lat. - Dlatego wypadł z naszej drużyny Paweł Kryszałowicz. Już się z nim umówiłem, kiedy okazało się, że urodził się w 1974 roku. Za młody, musi rok poczekać - opowiada Rzepa.
Rok temu najlepszy był Wijmar. Dziś w Łuczniczce, poza Zawiszą i Wijmarem zagra jeszcze 14 zespołów, w tym dwa z zagranicy. Rhino Hamburg zapowiada udział kilku byłych piłkarzy Bundesligi z HSV i St. Pauli. Silna ma być ekipa Polonii z Luksemburga. W Remesie Opalenica zobaczymy Jarosława Araszkiewicza i Andrzeja Juskowiaka, a w Jagielloni Dariusza Czykiera. - Liczymy na kibiców, bo w Łuczniczce będzie ciekawie - mówi Eugeniusz Nowak, prezes organizatora Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Początek zawodów o 9. Od 16 odbędą się ćwierćfinały i półfinały, a o 18. mecz Gwiazd Sportu (m.in. Dziekanowski, Kryszałowicz, Szymkowiak, Jonsson) z VIP-ami. Na godz. 19 zaplanowano finał turnieju.
Bramkarz, czyli Brończyk
Przez 30 lat był związany z bydgoskim Zawiszą. Przeżywał z nim radość po awansach do ekstraklasy, gorycz spadku do II i III ligi, a wreszcie bankructwo i wycofanie z rozgrywek. Kiedy zmarł, do grobu włożono dwa niebiesko-czarne szaliki w klubowych barwach. Urodził się w Inowrocławiu, 4 lutego 1951 roku. Znany był na boiskach jako Kinia. Wymyślił to przezwisko trener Bronisław Waligóra. Bramkarskim asem był wtedy bramkarz AS Roma Ginulfi. Waligóra nijak nie potrafił wymówić tego nazwiska. Wymyślił więc skrót Kinia i tak wołał potem na swego pupila. Z Zawiszą Brończyk trzy razy przeżywał awanse do ekstraklasy. Pierwszy raz w 1977 roku. W tamtym sezonie zagrał najlepszy mecz w swojej karierze. Zawisza wygrał 1:0 z innym wojskowym klubem Legią i to w Warszawie, stołecznych napastników zatrzymał sam Brończyk. Pół Bydgoszczy słuchało z niedowierzaniem w transmisji radiowej opowieści o tym, co wyczyniał ich ulubiony zawodnik. W 1990 roku, razem z zespołem Władysława Stachurskiego, osiągnął największy sukces w dziejach klubu, który zajął czwarte miejsce w ekstraklasie. Zwyciężył wówczas w klasyfikacji na najlepszego golkipera I ligi w klasyfikacji Sportu i Przeglądu Sportowego. Koniec kariery w piłkarskiej ekstraklasie nastąpił w spotkaniu z Ruchem Chorzów. Zawisza zremisował wtedy 2:2. Andrzej Brończyk zmarł w sylwestra 2000 roku. Od 2002 roku Kujawsko-Pomorski Związek Piłki Nożnej organizuje memoriał jego imienia.
Liczby Brończyka
8
spotkań zagrał w kadrze olimpijskiej
693
mecze zagrał dla Zawiszy
Źródło: Gazeta Wyborcza