To były piękne dni, a Inter wciąż się śni
31.10.2007
Kiedyś w barwach Ruchu Chorzów walczył przeciwko gwiazdom Interu Mediolan. Dziś szkoli młodzież w bydgoskim Zawiszy, a jednym z adeptów jest jego syn - Miłosz Szuflita.
image
W tym roku Tomasz Szuflita (z lewej, obok Jacek Kot) oficjalnie zawiesił buty na przysłowiowym kołku. Kiedyś był podporą obrony bydgoskiego Zawiszy, zaś ostatnie lata spędził w pobliskiej Victorii Koronowo.
Najgłośniej o Tomaszu Szuflicie było, gdy grał na... Cichej. W ekipie „Niebieskich” spędził cztery sezony. Ruch był wtedy na fali, walczył o najwyższe laury w polskim futbolu.
Trzecia pozycja na mecie sezonu 1999-2000 dała przepustkę do gry w europejskich pucharach.
Już w pierwszej rundzie chorzowianie trafili na słynny Inter. Na Stadionie Śląskim popularny „Szafa” miał za zadanie przypilnować Turka Hakana Sukura. Bacznie musiał też uważać na Robbiego Keane’a. Po przegranym meczu z zespołu uszło powietrze i rewanż był już tylko formalnością. Na domiar złego, bydgoszczanin na San Siro z powodu choroby nie zagrał.
- Sam wyjazd do Mediolanu, to było jednak ogromne przeżycie. Nigdy nie zdarzyło się mojej drużynie walczyć z tak renomowanym przeciwnikiem - wspomina „Szafa”.
Reklama
Dodajmy, że wcześniej wychowanek Polonii (spędził w niej zaledwie pół roku) wziął udział w finale Pucharu Intertoto, w którym jego zespół nie sprostał włoskiej Bolonii.
Z Bydgoszczy w świat
Karierę rozpoczął w 1978 roku. Przy ul. Sportowej grał krótko, natomiast wszystkie szczeble piłkarskiej hierarchii przeszedł w BKS. Stamtąd trafił do Zawiszy, gdzie dał się poznać jako solidny defensor.
Trafił jednak na okres, gdy przy Gdańskiej zmieniano trenerów jak rękawiczki. Urbanek, Kaczmarek, Szukiełowicz, Stefaniak, Waligóra - każdy z nich miał swoją koncepcję. Drużynie nie wiodło się najlepiej. Powrót do ekstraklasy stawał się coraz bardziej odległy.
Próbował później swych sił nie tylko w Ruchu, ale i w Arce, do której przeszedł z Burlikowskim i Wódkiewiczem. - Utrzymaliśmy dla Gdyni drugą ligę, potem po raz drugi poleciałem do Stanów Zjednoczonych. Na pewno nie żałuję czasu spędzonego w New Jersey.
Następnie z Polonią próbował otworzyć bramy II ligi, ale jak to się wszystko skończyło, kibice doskonale pamiętają. A piłkarze wolą o tym, jak najszybciej zapomnieć...
Trener i kierownik
Ostatnie sezony Szuflita spędził w Koronowie. - Dałem się namówić, gdy Victoria zajmowała ostatnie miejsce w czwartej lidze. Obecnie to solidny trzecioligowy klub. Jednak stan zdrowia, zwłaszcza po meczu w Kołobrzegu, gdzie złamałem nos i kość jarzmową, nie pozwalał na kontynuowanie kariery. Ale z jej przebiegu w sumie jestem zadowolony.
Obecnie jest asystentem trenera i kierownikiem trampkarzy Zawiszy. Nadal utrzymuje kontakty z kolegami z boiska, m.in. z Surmą i Włodarczykiem. I marzy, by w Zawiszy znów kiedyś zagrał Szuflita - junior.
Źródło: Express.bydgoski.pl