Jeszcze o derby Bydgoszczy
24.09.2007
Wciąż nie milkną echa sobotnich derby Bydgoszczy. Przed poniedziałkowym treningiem poprosiliśmy dwóch piłkarzy Zawiszy o ocenę ich występu w tym spotkaniu. O to co powiedzieli Artur Gajewski i Mariusz Barlik.
Artur Gajewski, bramkarz:
- To było zwykłe dośrodkowanie uderzone w światło bramki, a ja źle obliczyłem lot piłki i to wszystko. Mój błąd, który w ogóle nie powinien się zdarzyć. To się nawet juniorom nie zdarza. Najchętniej to bym grał od razu w niedziele, żeby się zrehabilitować, żeby zagrać tak jak należy. Udowodnić, że to był wypadek przy pracy. Taki błąd nie będzie miał już miejsca, już się nie powtórzy. To jest niedopuszczalne. Kac moralny jest okrutny. Czekam na trening. Kac minie jak wejdę w trening. Dziś w pracy każdy wiedział co się stało, pocieszali mnie, podtrzymywali na duchu. Super to jest, że każdy jest ze mną, stara mi się pomóc. Ja wiem, że to była moja wina i sam musze sobie pomóc. Pracą na treningu i dobrymi interwencjami będę dochodził do siebie. Chcę od razu grać, zrehabilitować się, to jest najważniejsze.
Mariusz Barlik, napastnik:
- Swój występ oceniam słabo. Miałem sytuacje bramkowe, których nie wykorzystałem. Ostatnio jest tak, że za niepowodzenia zespołu obwinia się tylko napastnika. Ale ja sam w przodzie nie gram. Uważam, że tak samo jak ja zawiodła pomoc i skrzydłowi. Przegrywają wszyscy. Wiadomo, że napastnika rozlicza się za strzelone bramki. Na razie nie udaję się strzelać, ale wierzę, że będzie lepiej. Jeszcze nic straconego. Mamy do lidera tylko 6 punktów straty. Najcięższe mecze mamy już za sobą.
pawson