Notecianka Pakość - Zawisza Bydgoszcz 1:6
25.08.2007
Bramki dla Zawiszy: Abraham Loliga 4 (34’ 37’ 78’ 90+1’), Mariusz Barlik 39’, Mateusz Chachuła 53’
ŻK: Barlik
Zawisza: Kowalski - Krawczyński, Tomczak (Delakta), Łukaszewski, Cuper - Maziarz, Brzeziński (Krawczyk) - Chachuła, Loliga, A. Kozłowski (Cielasiński) - Barlik (Zielke).
W pojedynku z ostatnim zespołem w tabeli bydgoski Zawisza odniósł wysokie zwycięstwo 6:1. Wynik cieszy ale do gry zawiszan można mieć pewne zastrzeżenia.
Od początku spotkania dało się zauważyć, że gospodarze bardzo dobrze „rozpracowali” przeciwnika. Gracze Notecianki odpowiednio ustawieni przez swojego szkoleniowca przez pierwsze pół godziny skutecznie utrudniali funkcjonowanie bydgoskiego „diamentu”. Worek z bramkami rozwiązał dopiero w 34 minucie Abraham Loliga, późniejszy bohater całego spotkania. Akcje rozpoczął Grzegorz Brzeziński, po minięciu kilku rywali zagrał idealnie do wychodzącego na pozycję Loligi, który czubkiem byta skierował piłkę do bramki. Trzy minuty później ten sam zawodnik podwyższył na 2:0 wykańczając akcję całego zespołu. Po kolejnych dwóch minutach było już 3:0, za faul w polu karnym na Arkadiuszu Kozłowskim sędzia podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Mariusz Bralik, trafiając z 11 metrów w okienko. Trzy bramki w pięć minut!
Stracone w końcowych minutach pierwszej połowy bramki wyraźnie wpłynęły na postawę Notecianki po przerwie. Gospodarze nie byli w stanie stawić skutecznego oporu zawiszanom, którzy po przerwie dominowali na boisku. W 53 minucie Mateusz Cachuła strzałem zza linii pola karnego podwyższył wynik na 4:0. Zawisza, podobnie jak w poprzednich spotkaniach pokazał nie tylko duże zaangażowanie i sporo walki ale również te same wady. Przede wszystkim w grze niebiesko-czarnych sporo było przestojów oraz, podobnie jak w meczu z Olimpią Grudziądz, niefrasobliwości w środku boiska. Właśnie po stracie piłki w środku pola gospodarze przeprowadzili akcję, po której zdobyli honorowego gola. Wspomnieć należy także – pomimo sześciu strzelonych bramek – o braku skuteczności, której gospodarze mogą zawdzięczać to, ze nie przegrali dwucyfrowo.
Zawisza przyzwyczaił jednak kibiców, że gra do ostatniego gwizdka sędziego i podobnie było w Pakości. Do dwóch goli strzelonych przed przerwą kolejne dwa trafienia „dorzucił” Loliga. W 78 minucie strzałem z około 16 metrów podwyższył na 5:1 a tuż przed końcem meczu huknął z ponad 20 metrów w samo okienko. Ręce same składały się do oklasków.
GŁOSOWANIE NA NAJLEPSZEGO PIŁKARZA ZAWISZY W TYM MECZU