Mogli pójść w ślady Łobodzińskiego
22.08.2007
Przejawiali wielki talent dopóki nie dopadły ich kontuzje bądź przestali czerpać z piłki korzyści. A przecież mogło być tak pięknie: transfer do czołowego polskiego klubu z myślą o prawidłowym rozwoju kariery.
Najstarszy z wybranej przez nas trójki, dziś 30-letni Tomasz Klimek, zapowiadał się na zawodnika wysokiej klasy. Energiczny i zdecydowany znakomicie nadawał się na bocznego obrońcę. Grał w Zawiszy pod okiem trenerów śp. Andrzeja Brończyka i Leszka Partyńskiego.
Z czegoś trzeba żyć
Po studiach przyszła jednak proza życia. Nie miał czasu uczęszczać na treningi. Zaczął na siebie zarabiać. - Z czegoś musiałem żyć - przypomina w rozmowie z „Expressem”. - Z perspektywy czasu uważam, że postąpiłem słusznie. Obecnie pracuję w Gdańsku. Z Agatą jesteśmy po zaręczynach, niebawem ślub...
Dwóch równie utalentowanych zawodników „zatrzymały” kontuzje.
U Adriana Wojtalewicza wykryto zwyrodnienie stawów biodrowych. Tata piłkarza szuka nadal specjalistów, którzy poprawiliby stan zdrowia syna, który aktualnie pracuje w Anglii. - Byliśmy na wielu konsultacjach i nie ma na to żadnej recepty - martwi się pan Eugeniusz.
Adrian jest wychowankiem Victorii Koronowo, skąd przeszedł do Zawiszy. Już w pierwszym występie w seniorach, na wyjeździe z Cuiavią Inowrocław, należał do najlepszych zawodników na placu. Obdarzony dobrymi warunkami fizycznymi, wysoki, skoczny, popisujący się nienaganną techniką, świetnie spełniał się w roli defensywnego pomocnika.
- Syn chciałby jeszcze wrócić do futbolu. Wszak, ma dopiero 22 lata - dodaje Eugeniusz Wojtalewicz. Rozbrat z piłką trwa już jednak dwa lata. Rodzinie Wojtalewiczów nie pozostaje nic innego, jak kibicować III-ligowej Victorii. W Koronowie starają się nie opuścić żadnego meczu.
Kolano już nie dokucza...
W pamięci pozostanie też Marcin Kikowski (23 l). - Na treningach był wzorem do naśladowania. Ciągle poprawiał swoje umiejętności. Zasługiwał na grę w wyższej klasie - wspomina go trener Zawiszy Leszek Rzepka.
- A może Marcin przedwcześnie przeszedł do Unii Janikowo? - zastanawia się z kolei Wacław Starzyński.
Zdaniem obu szkoleniowców popularny „Kiki” mógł w futbolu wiele osiągnąć. Gdyby nie kolano... Po operacji musiał przejść okres rehabilitacji. Umowa z Unią już mu wygasła. Teraz trenuje indywidualnie i szuka klubu. Był na testach w Opalenicy i TKP. Pod uwagę bierze też wyjazd za granicę. - Chciałbym jeszcze pograć - nie ukrywa Kikowski.
Marcin Karpiński
Źródło: Express Bydgoski