Bramki: Kukuruza 90' - Bąk 2' (s), Młynarczyk 39', Kona 54'
Zawisza: Sobolewski - Golak, Nowak, Urbański, Horvat, Młynarczyk (66' Szramowski), Kona, Skórecki (76' Borowski), Rak (58' Rugowski), Bojas, Mikita (76' Sanocki)
W Gdańsku pierwsi zaatakowali gospodarze, już w pierwszej minucie stworzyli zagrożenie pod naszą bramką, jednak kilkukrotnie nie potrafili skierować piłki do siatki. Niebiesko-Czarni jak tylko piłkę przejęli, pobiegli w pole karne Gedanii i … po golu samobójczym wyszli na prowadzenie, wysyłając zdezorientowanym gospodarzom wiadomość “trzeba było nas nie wkurzać”. Bydgoszczanie chcieli pójść za ciosem, co kilka minut tworzyli sobie dogodną sytuację, jednak z wykończeniem nie było najlepiej. Gedania ograniczyła się do przeszkadzania. Do przerwy jeszcze tylko raz zagroziła bramce strzeżonej przez Sobolewskiego, po rzucie wolnym, jednak z kilku metrów zawodnik z Gdańska uderzył wysoko nad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy Młynarczyk podwyższył prowadzenie i do przerwy Bydgoszczanie wygrywali 2:0.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, Zawiszanie byli zespołem zdecydowanie lepszym. W 54 minucie potwierdził to Kona, zdobywając trzecią bramkę i mecz w zasadzie został rozstrzygnięty. Pod koniec spotkania gospodarze stworzyli kilka dogodnych sytuacji, w końcu dopięli swego i w doliczonym czasie strzelili honorowego gola. Po chwili sędzia zagwizdał po raz ostatni i Niebiesko-Czarni znad morza wracają z trzema punktami. Brawo piłkarze!