Powstanie styczniowe wybuchło 22 stycznia 1863 roku. Kilkanaście miesięcy później, 5 sierpnia 1864 roku, na stokach Cytadeli Warszawskiej stracono członków Rządu Narodowego, w tym ówczesnego dyktatora powstania Romualda Traugutta. Mimo to część oddziałów powstańczych nie złożyła broni. Ostatni z nich walczył aż do wiosny 1865 roku, kiedy 23 maja na jego przywódcy, ks. Stanisławie Brzósce, wykonano wyrok śmierci. Insurekcja roku 1863 była największym z polskich powstań narodowych.
Pod względem militarnym powstanie poniosło porażkę, a w wymiarze politycznym skutkowało likwidacją resztek autonomii Królestwa Polskiego. Na nowo jednak umiędzynarodowiło sprawę polską oraz pozyskało dla niej opinię publiczną Europy, co w perspektywie kolejnych dekad było trudne do przecenienia. Przede wszystkim zaś na stałe weszło do świadomości kolejnych pokoleń i stało się częścią tożsamości tych, których dziś nazywamy ojcami polskiej niepodległości. Czy bez powstania styczniowego Piłsudski, Dmowski, Paderewski, Korfanty, Daszyński, Witos i inni byliby na tyle zdeterminowani i silni duchem, by poprowadzić Polaków ku wolności? Pytanie to na zawsze pozostanie otwarte. Pewne jest natomiast, że w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, a wyżej wymienieni czerpali inspirację z czynu powstańców styczniowych.
Z okiem krwawą łzą zwilżonem
Komu jeszcze łez zostało,
Idźmy wolność zdobyć zgonem,
Idźmy zgon nasz okryć chwałą!
Wprzód, nim kula pierś przewierci,
Nim z żył krwi strumienie bryzną,
Ci, co idą szukać śmierci,
Pozdrawiają Cię, Ojczyzno!
My się śmierci nie ustraszym,
Bo nam tęschno za mogiłą;
Niech zginiemy, byle naszym
Dzieciom po nas lepiej było!
Z naszych ciał i krwi topieli
Bądź im, Polsko, w wolność żyzną,
Ci, co umrzeć zapragnęli,
Pozdrawiają Cię, Ojczyzno!
Żegna matka, drży jej ręka,
Wyszła żona na rozdroże,
Choć im z żalu serce pęka:
- Idźcie - mówią - w Imię Boże!
Pierzchnął płacz na wiatru fali,
Wkrótce w uszach kule gwizną.
Ci, co wszystko pożegnali,
Pozdrawiają Cię, Ojczyzno!
Łzami losów nie przemienieni,
Ni nas rady zbawią czyje;
Człek ni w ziemię wrósł kamieniem,
Ni dla siebie tylko żyje.
Bierzem z sobą rozpacz nędzy,
By dać wolność krwi spuścizną,
Ci, co umrzeć chcą co prędzej,
Pozdrawiają Cię, Ojczyzno!
Chodźmy! im nas prędzej zgniotą,
Tym pośpieszniej śmierć zwyciężem;
Żegnaj, wdowo i sieroto!
Bóg ci będzie ojcem, mężem;
Choć, nim wolność z grobu wstanie,
Nam się stopy w grób poślizną,
Ci, co wierzą w Zmartwychwstanie,
Pozdrawiają Cię, Ojczyzno!