Rozmowa z Jackiem Mileckim
17.04.2007
O ostatnich posunięciach Zarządu, najbliższych planach oraz postawie kibiców rozmawiamy z członkiiem Zarządu Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza, Jackiem Mileckim.
Podczas sobotniego meczu z Unią Solec Kujawski sektor najwierniejszych fanów Zawiszy był pusty, nie było flag, dopingu a co za tym idzie atmosfery prawdziwego piłkarskiego widowiska. Kibice wyrazili w ten sposób protest m.in. wobec Pańskiej wypowiedzi sprzed dwóch tygodni dla „Gazety Wyborczej” a także bierności Zarządu w stosunku do podmiotów używających nazwy Zawisza. Nie bez znaczenia jest także pojawienie się w klubie osób związanych wcześniej z drugoligową spółką akcyjną, z którą także Pan miał dość bliski kontakt. Czy mógłby się Pan jakoś odnieść do tej sytuacji?
Zacznę od ostatniej z poruszonych przez Pana kwestii czyli spraw personalnych. Propozycja zatrudnienia Piotra Tworka wyszła nie tylko ode mnie, także od dwóch innych członków Zarządu. Były oczywiście inne kandydatury ale ostatecznie zaakceptowany został Piotr Tworek. Warto podkreślić, że już po tym wyborze dostał on propozycję z Pogoni Szczecin na stanowisko asystenta, za kwotę ponad dwukrotnie wyższą niż przewiduje umowa z Zawiszą. Niezależnie od tego, w której lidze zagra w przyszłym sezonie Pogoń będzie to na pewno wyższy szczebel rozgrywek niż w Bydgoszczy. Tymczasem Piotr odpowiedział, że takiemu klubowi jak Zawisza się nie odmawia, że jest dumny mogąc pracować w tym klubie i zrobi wszystko, żeby wywalczyć upragniony awans w przyszłym sezonie. I to powinno zakończyć temat trenera oraz tego gdzie pracował wcześniej. To samo powinno dotyczyć innych osób. Ciężko kontuzjowany został Adam Wiśniewski, wystarczył jeden telefon do doktora Lachowicza i jego nie trzeba było prosić, była natychmiastowa chęć pomocy i ani słowa o jakichkolwiek pieniądzach. Na wytykaniu komukolwiek, że wcześniej pracował dla tego, czy innego pracodawcy nie zbudujemy trzeciej ligi. Mogę natomiast zapewnić, że nie przewidujemy pojawienia się w Zawiszy kolejnych osób związanych wcześniej z drugoligową spółką akcyjną.
Rozmowa przeprowadzona przez serwis www.zawisza.info
Dodajmy, spółką, która używa drogiej wszystkim sympatykom naszego klubu nazwy. Czy w tej sprawie Zarząd podejmuje jakieś działania?
Do Gwiazdy oraz do Zawiszy S.A. wystosowaliśmy 16 kwietnia 2007 r. stanowcze pismo, z nakazem natychmiastowego zaprzestania używania nazwy „Zawisza” oraz klubowego logo. Ze spółką akcyjną sprawa jest trochę inna, ponieważ według Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej klub ten musi zakończyć rozgrywki pod tą nazwą, taka jest interpretacja przepisów, której nie ośmielam się podważać. Niezależnie od tego, kategoryczne pisma wysłaliśmy do obydwu podmiotów, oczekując natychmiastowej reakcji przede wszystkim ze strony Gwiazdy. Ze swojej strony mogę zapewnić, że tego tematu nie odpuszczę, ponieważ mam dwa podstawowe cele: jeden Zawisza w Bydgoszczy, bez Gwiazdy i MSPN-u, ze szkoleniem młodzieży w strukturach Stowarzyszenia oraz awans tego klubu do III ligi. Za wszystko, co robię przyjmuję odpowiedzialność, wnoszę do tego klubu nie tylko środki finansowe, ale również sporo prywatnego czasu i nie muszę się niczego wstydzić. Bez przesady mogę powiedzieć, że jestem urodzony i wychowany na Zawiszy. Mój ojciec uczestniczył w budowaniu tego klubu od postaw. Byłem tu od rana do wieczora, tu w drodze do pracy w klubie zginęła moja matka. Chociaż nie zasiadałem nigdy w tzw. „młynie” to byłem blisko wielu zespołów i znam ten klub jak rzadko kto. Jeśli chodzi o mój kontakt ze spółką akcyjną to był rodzaj pewnego zaciekawienia, zainteresowania co z tego wyjdzie, chciałem zobaczyć to od środka. I chociaż uważam, że nie był to do końca zły pomysł to jednoznacznie stwierdzam, że został fatalnie zrealizowany. Nie tylko przez pana Krasickiego, który źle się przysłużył nie tylko Zawiszy ale także Kujawiakowi. Można było się dogadać zamiast stawiać się wyżej ponad Stowarzyszeniem.
Powiedział Pan, że pomysł nie był do końca zły. Uważa Pan, że nie zrobiono krzywdy kibicom Kujawiaka i Zawiszy?
Ależ zrobiono, skrzywdzeni zostali kibice, a nawet cała społeczność piłkarska i we Włocławku i w Bydgoszczy. Chcę po prostu powiedzieć, że sposób, w jaki chciano zbudować w Bydgoszczy silny klub piłkarski delikatnie mówiąc nie był dobry. Zapłacenie czterdziestu tysięcy złotych za Michała Burchackiego to nie mogło być wszystko, jeśli chodzi o współpracę z Zawiszą. Należało porozumieć się z kibicami, to oni w najtrudniejszym momencie współfinansowali utrzymanie klubu. Chwała im za to, a kto tego nie docenił poniósł karę. Powiedziałem panu Krasickiemu, że to był jego wielki błąd. To, że ktoś ma pieniądze to rzecz ważna, ale nie najważniejsza.
Skąd zatem ta reakcja w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” na wywieszenie jednego z transparentów podczas meczu z Chemikiem?
Pomimo sytuacji, która zaistniała wcześniej pomiędzy Zawiszą a spółką akcyjną prowadziliśmy między sobą jakieś rozmowy, w kilku sam uczestniczyłem i w efekcie mamy w zespole za darmo dwóch zawodników, których koszty utrzymania ponosi spółka. Dlatego przyznaję, że moja reakcja była emocjonalna. Natomiast moją osobistą opinię, wyraziłem w nieformalnej(!) rozmowie z dziennikarzem. Prosiłem nawet, żeby tej wypowiedzi nie uwypuklał. Nie miałem żadnych złych intencji, być może ze względu na chwilowe emocje moja wypowiedź została źle zrozumiana i jeśli kogoś uraziłem to przepraszam. Może jako Zarząd popełniliśmy błąd nie informując kibiców o pewnych działaniach, których oni oczekują. Należy jednak patrzeć w przyszłość, za chwilę pewne struktury same znikną. Chcę podkreślić, że postawa kibiców, ich sprzeciw jaki wyrażają w stosunku do niektórych podmiotów są dla mnie zrozumiałe i nie mam do nikogo żalu. To są prawdziwi kibice, z krwi i kości, których protest wyrażony jest w takiej a nie innej formie. To, co zaprezentowali podczas meczu z Chemikiem to jest absolutnie poziom pierwszoligowy. Sprzeciw wyrażany w formie transparentów byłby z pewnością zupełnie inaczej odbierany przez środowisko sportowe, gdyby ich treść była mniej radykalna. Życzyłbym sobie jednego: aby kibice dali nam czas a także pomogli w realizacji naszych wspólnych zamierzeń. Podjęliśmy się wykonania pracy, która ma za rok przynieść określony efekt, jak przegramy to wtedy nie będę miał do nikogo pretensji, jeśli będzie mnie wytykać palcem. Jeden, silny, trzecioligowy – na początek – Zawisza to jest cel, któremu podporządkowane są wszystkie działania.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmowa przeprowadzona przez serwis www.zawisza.info