Unia Janikowo - Zawisza Bydgoszcz 2:4 (0:1)
Bramki: Kujawa 73', Goździk 75' - Okuniewicz '31', Żylski 59' - k, 78', Koziara 88'
UNIA: Fabiszewski - A. Kowalski, Mysiak, Hulisz, D. Kowalski - Roszak (74. Urbański), Ławniczak (58. Kryszak), Goździk - Ciechanowski, Kędziora, Kujawa.
ZAWISZA: Szelong - Wędzelewski, Maciejewski, Paliwoda, Oczkowski - Sochań, Mielcarek (83' Dahms), Żyliński (83' Nowak) - Żylski (92' Chachuła), Koziara - Okuniewicz.
Jak mawia klasyk “Cóż to było za meczycho!” Finał Okręgowego Pucharu Polski swoją dramaturgią i zwrotami akcji niemal dorównał finałowi sprzed dwóch lat, rozegranemu między tymi samymi zespołami we Włocławku.
Zawisza z animuszem ruszył do ataku od pierwszego gwizdka, zyskał sporą przewagę, stworzył kilka okazji, jednak żadnej nie zamienił na gola. Gospodarze ograniczyli się do kilku wypadów po przejęciu piłki, bez klarownej okazji do zdobycia bramki. Niebiesko-Czarni nie ustawali w atakach, na trybunach pojawiło się zwątpienie, czy przy panującej pogodzie wytrzymają tempo, które narzucili. Konsekwentny nacisk na Janikowian przyniósł skutek w 31 minucie kiedy to niefrasobliwość obrońców Unii wykorzystał Okuniewicz i wyprowadził Zawiszę na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy obraz gry się nie zmienił, Zawisza wciąż zaciekle atakował, jednak nie mógł podwyższyć prowadzenia, Unia sporadycznie kontratakowała mniej lub bardziej groźnie.
Zaraz po przerwie przypomnieć o sobie postanowił sędzia, który widać również bardzo chciał zaistnieć w widowisku i urządził performance pod tytułem "podyktuję rzut karny dla Unii, a potem jednak go odwołam". Nie był to najlepszy dzień sędziego, bo chyba nie wyznaczono by na finał arbitra reprezentującego taki poziom na co dzień, do wielu jego decyzji można było się przyczepić.
W drużynie Zawiszy wyróżniali się dwaj "Panowie Żet" - Żyliński i Żylski. Pierwszy podjął ostrą, nieustępliwą, fizyczną walkę z piłkarzami Unii, drugi co chwilę szarżował próbując rozpracować obronę rywali. Po jednej z takich szarży został sfaulowany w polu karnym i sam wymierzył sprawiedliwość z 11 metrów. Mimo dwubramkowego prowadzenia Zawisza wciąż zaciekle atakował, liczba niewykorzystanych szans ciągle rosła i to się niestety zemściło.
Na 20 minut przed końcem spotkania Unia strzeliła dwa gole w dwie minuty i zrobiło się groźnie. Zastanawiano się, czy Bydgoszczanie zdołają jeszcze powalczyć o gola, czy już zmęczeni nic nie będą w stanie zrobić. Nic z tych rzeczy. W 78 minucie sprawy w swoje nogi wzięli podrażnieni "Panowie Żet". Żyliński podał, Żylski strzelił z 20 metrów i Zawisza znowu prowadził. Na to Unia już nie znalazła odpowiedzi, a 10 minut później Niebiesko-Czarni dołożyli jeszcze jedną bramkę Macieja Koziary i było jasne kto zdobędzie puchar.
Po końcowym gwizdku długo jeszcze piłkarze świętowali z kibicami, kto nie był niech żałuje. Puchar wrócił do Bydgoszczy.
W sobotę ponownie jedziemy do Janikowa, tym razem na ostatni mecz ligowy w tym sezonie.
Puchar jest nasz!