Kilka miesięcy temu mecz z Kotwicą traktowany był przez nas jako jedno z ciekawszych wiosennych spotkań. Najciekawsze miały być oczywiście derby z drużyną z piernikowego miasta. Jak się okazało, przed wznowieniem rozgrywek elana wycofała się z ligi, zatem spotkanie z Kotwą zyskało miano jedynego ciekawego meczu w tej rundzie. Ciśnienie w naszych szeregach dało sie wyczuć kilka tygodni wcześniej. Byliśmy przekonani, że rywal zawita na Gdańską w dobrej liczbie, jednak rzeczywistość okazała się być zupełnie inna.
Pod względem kibicowskim był to mecz do jednej bramki. W młynie melduje się kilkaset osób, w tym nasi Bracia: Górnik Wałbrzych (ok. 80 osób), kilkanaście osób Lęborka, a także kilkuosobowe delegacje z Tychów oraz ŁKS Łódź FC Włocławek. DZIĘKI ZA WSPARCIE!
Na płocie lądują, prócz naszych flag, również flagi Górnika oraz transparenty dla chłopaków po gorszej stronie muru. JANUR, KAPI, MENTOS, PASZOL TRZYMAJCIE SIĘ!
Przez cały mecz głośno wspieramy Niebiesko- Czarnych, nie szczędząc również uprzejmości wobec przyjezdnych. Poziom decybeli spadł dopiero pod koniec spotkania.
W 70. minucie przyszedł czas na to, na co wszyscy czekali. Na płocie znalazł się starannie wykonany transparent z hasłem ZAWISZA TILL I DIE, co w wolnym tłumaczeniu oznacza ZAWISZA AŻ DO ŚMIERCI. Najpierw nad głowy powędrowała sektorówka w barwach naszego ukochanego Klubu. Po odliczaniu w górę poszły flagi na kij, a całości dopełniła pirotechnika, która sprawiła, że na trybunie B zapanowało prawdziwe piekło.
Po meczu dziękujemy piłkarzom za walkę, a następnie udajemy się z Braćmi do baru, gdzie do rana umacniamy kontakty.
Goście obecni w około 60 osób, z dwiema flagami.